Rodzinnie, biznesowo, sportowo i ekskluzywnie - przegląd limuzyn prosto z Genewy
Stoiska tegorocznego autosalonu Geneva Motor Show wręcz zaroiły się od limuzyn. Pojawiły się auta mniejsze i większe, te rozsądne i niemal snobistyczne, będące oazą komfortu i generatorem adrenaliny, słowem - samochody najróżniejszego pokroju. Aby się w nich odnaleźć, zebraliśmy wszystkie najważniejsze premiery, a całość przedstawiamy Wam w poniższym artykule. Dla zachowania rozsądnej kolejności modele prezentujemy według długości nadwozia.
Na początek bierzemy pod lupę auto, które daje światu motoryzacji nową markę. DS 5 po face-liftingu nie nazywa się już Citroen i nie ma szewronu na masce, czym rozpoczyna nową erę w dziejach rodziny DS. Odświeżone auto pozostaje natomiast limuzyną, którą trudno zaszufladkować i obok której trudno przejść obojętnie. Warto podkreślić, że pod długim na 4,53 metra nadwoziem zmodernizowany DS 5 kryje uporządkowany kokpit, poprawione jednostki napędowe oraz bogatszy pakiet elektronicznych systemów bezpieczeństwa.
Kolejna premiera to samochód z zupełnie innej bajki. Zamiast elegancji i subtelności znajdziemy w nim agresję i narowistość, które wyrażone są brutalnym wyglądem nadwozia oraz potężnym motorem. Cadillac ATS-V - bo o tym modelu mowa - wprawiany jest w ruch za pomocą 455-konnego silnika 3.6 V6 Twin Turbo, ma na pokładzie sportowe podwozie i dużo elektroniki. Samochód został przygotowany w formie mierzącego 4673 mm sedana oraz ciut dłuższego coupe. Dodajmy, że ten ostry zawodnik zamierza utrzeć nosa pewnym siebie europejskim rywalom.
Podczas Salonu Samochodowego w Genewie swój europejski debiut święci Subaru Levorg. To egzotyczne kombi bazuje na Imprezie, ma muskularne kształty, a jego maskę zdobi ogromny wlot powietrza, który zdradza potencjał całego samochodu. Nie znamy szczegółów dotyczących wersji przeznaczonej na Stary Kontynent, wiemy natomiast, że japońska odmiana ma 4,69 metra długości, napęd na wszystkie koła, przekładnię CVT oraz dwa turbodoładowane silniki typu bokser do wyboru - 1.6 o mocy 170 koni oraz 2.0 rozwijający okrągłe 300 KM.
Kto ponad sportowe zapędy przedkłada dbałość o rodzinny portfel, ten powinien zwrócić uwagę na kolejną nowość. Jest nią Hyundai i40 po face-liftingu, któremu wizyta w salonie odnowy przyniosła subtelnie poprawioną stylistykę, udoskonalone właściwości jezdne, wzbogacone wyposażenie, jak również nową, 7-biegową skrzynię automatyczną DCT. Nabywcy modelu mogą wybierać pomiędzy 4,74-metrowym, eleganckim sedanem a bardziej funkcjonalnym kombi. Szkoda, że pod maską pracuje wyłącznie jeden silnik - rozsądny 1,7-litrowy diesel.
Znacznie więcej ma do zaoferowana grająca w tej samej lidze Toyota Avensis po face-liftingu. Jej odnowiona gama silników obejmuje trzy jednostki benzynowe oraz dwa diesle, w tym nowy motor 1.6 D-4D o mocy 110 koni. Na tle dotychczasowej wersji samochód wyróżnia się gruntownie odświeżoną, bardziej elegancką karoserią, skuteczniejszym wygłuszeniem wnętrza oraz nowocześniejszymi elementami wyposażenia. Japońskie auto dostępne jest w formie 4,75-metrowego, biznesowego sedana i przyjaźniejszego rodzinie kombi.
Geneva Motor Show obfituje w premiery nie tylko aut seryjnych, ale i prototypów, wśród których swoje miejsce znalazła Kia SportSpace Concept. Choć w gruncie rzeczy jest typowym kombi klasy średniej, ze sporym (długim na 4855 mm) nadwoziem i obszernym wnętrzem, wygląda iście zniewalająco, a dzięki konkretnemu silnikowi (2.0 T-GDI o mocy 250 KM) zdecydowanie nie jest zawalidrogą. Najbardziej cieszy jednak fakt, że to efektowne studium niemal na pewno przeistoczy się w nową generację Optimy - z nadwoziem kombi i szerszą paletą silników.
Podobnie jak koncepcyjna Kia, prawdziwą furorę robi nowa Skoda Superb. Okręt flagowy czeskiej marki przekonuje do siebie już nie tylko wielką kabiną pasażerską i ogromnym bagażnikiem (tym razem o pojemności 625 litrów), ale również elegancką linią nadwozia oraz nowoczesną techniką (na czele z płytą podłogową MQB). Co więcej, mierzące 4861 mm auto może być świetnie wyposażone, a pod jego maską ujrzymy nawet 280-konny motor. Miejmy nadzieję, że do listy zalet będziemy mogli dopisać solidne wykonanie i rozsądną kwotę zakupu.
Jako że lepsze jest wrogiem dobrego, nawet świetnie zrobione auto da się poprawić. Dowodem na to jest Mazda 6 po face-liftingu, która wygląda równie dobrze, jeśli nie lepiej od wcześniejszej odmiany, oferuje jeszcze bardziej dopracowane wnętrze (z udoskonaloną ergonomią, lepszymi materiałami i skuteczniejszym wyciszeniem), zaś na dokładkę daje dłuższą listę wyposażenia. Japońska propozycja oferowana jest w 4,87-metrowej wersji sedan oraz krótszej o kilka centymetrów odmianie kombi, a oba warianty sprzedawane są w identycznych cenach.
Długi na 4,87 metra jest również prototyp przywieziony na targi w Genewie z Wolfsburga. To stamtąd pochodzi Volkswagen Sport Coupe Concept GTE, który koncepcję auta typu gran turismo podaje w formie 4-drzwiowej, dynamicznie narysowanej limuzyny. Podczas gdy wnętrze modelu serwuje cztery komfortowe miejsca siedzące i dużo elektronicznych dodatków, napęd stanowi mocna, 380-konna hybryda. Według zapewnień producenta auto przyspiesza do “setki” w 5 sekund i na dystansie stu kilometrów potrafi zadowolić się 2 litrami paliwa.
Przechodząc do kolejnej nowości, na dobre wkraczamy w rewiry klasy premium. Jednocześnie wkradamy się w świat mocy, jakiej nie powstydziłyby się supersamochody. Dokładnie 477 KM potrafi wykrzesać z siebie 5-litrowe V8, które bulgocze pod maską Lexusa GS F. Samochód wygląda z zewnątrz jak na monstrum przystało, a pod 4,9-metrową karoserią skrywa oazę luksusu. Dodajmy, że japoński sedan był dopracowywany podczas testów na torze Nurburgring, zaś jego prowadzenie wspomaga zaawansowana i inteligentna elektronika.
Grono sportowych bolidów zamkniętych w 4-drzwiową karoserię reprezentuje też nowy Cadillac CTS-V. Zgodnie z amerykańskim podejściem do tworzenia samochodów, wszystko jest w nim jednak większe niż w przypadku Lexusa. Nadwozie mierzy 5021 mm długości, silnik ma 6,2 litra pojemności, natomiast moc sięga absurdalnej wartości 640 koni mechanicznych. Doładowany motor V8 pozwala rozpędzić się do ponad 320 km/h, zaś nowoczesna konstrukcja dba o to, by samochód radził sobie w zakrętach i w niczym nie ustępował europejskiej konkurencji.
Jedną z największych (i to dosłownie) gwiazd tegorocznego salonu w Genewie jest Audi Prologue Avant Concept, które jest dowodem na to, że kombi może wyglądać spektakularnie. Długie na 5,11 metra nadwozie okraszone w muskularne przetłoczenia i łagodnie opadający dach prezentuje się wręcz obłędnie. Podobać może się również wnętrze łączące stylistyczny minimalizm z bogactwem multimediów i ekskluzywnego wykończenia. Całości dopełnia kapitalny napęd hybrydowy umożliwiający wykorzystanie 455 KM i jazdę na samym prądzie.
Wisienką na torcie w naszym zestawieniu jest samochód, który najbardziej zasługuje na miano prawdziwej limuzyny. 6,5-metrowy Mercedes-Maybach Pullman to samochód nie tylko ogromny, ale również gwarantujący niezrównany komfort podróżowania. Jego wnętrze zostało wykończone i wyposażone z niewyobrażalnym przepychem, a gigantyczną przestrzeń w środku połączono z fotelami gwarantującymi absolutne maksimum wygody. Do napędu tego pałacu na kołach użyto podwójnie turbodoładowany motor 6.0 V12 o mocy 530 koni.