Główny problem to usterki mniejsze i większe oraz koszty ich napraw. Zaczęły się pojawiać zaraz po zakończeniu okresu gwarancyjnego. Niestety auto nie daje o sobie zapomnieć i drąży domowy budżet. Zaraz po okresie gwarancyjnym padły diody światłą stopu w lewej tylnej lampie (całą do wymiany ok 1500zł), po roku zaczęła padać w ten sam sposób lampa prawa. W 6-ym roku użytkowania zaczęły się problemy ze wspomaganiem (zaczęło skręcać kierownicę w lewo). Serwis autoryzowany zaleca wymianę całej maglownicy - koszt ok 12000zł. Znalezienie części używanej nie jest łatwe. Auto jest użytkowane na asfalcie. Nie jeździ w terenie. Przy niecałych 100.000km przebiegu i wieku 6 lat, przekroczyło mój próg bólu. Nie ufam już jego jakości.

Moje pierwsze auto, które daje aż taką przyjemność z jazdy. Dobrze wyciszone, świetne na zakrętach, na każdej drodze sobie radzi. Kupione "w ostatniej chwili" - końcówka produkcji z tym silnikem w wersji topowej. Zamówienie i 6 miesięcy oczekiwania - fracht z Japonii do Amsterdamu, a potem rozwożenie do europejskich importerów. W mieście i ruchu podmiejskim jest świetny - nie trzeba "majstrować kijem w podłodze", więc "miejskie" przyśpieszenie ma lepsze, niż większość aut. Na trasie pomimo niedużej mocy radzi sobie dobrze - prędkość "autostradową" osiągam parę sekund później, niż konkurencja (nie rośnie mi z tego powodu "gula" na szyi), a u celu jestem w podobnym czasie. Prędkości dopuszczalne osiąga bez kłopotów, a szybciej nie jeżdżę (szkoda kasy na mandaty:). Świetny tempomat adaptacyjny - na trasie prawą stopę można trzymać w pozycji "spoczynkowej":). Wszyscy chwalą, gratulują i podziwiają, a jak przychodzi do zakupu, to kupują sobie Toyoty, Nissany, Ople, Renault, VW, Skody, itd. Tak to właśnie jest z Subaru...

Auto z duszą. Kupowanie go z rozsądku nie ma sensu, choć co prawda nie jest takie drkgie w utrzymaniu. Miewa swoje bolączki, ale są egzemplarze co zrobiły 700tys km i dalej jeżdżą ;) Koszmarnie wytrzymałe, ale trzeszczy i stuka w nim tysiąc rzeczy. W zasadzie można go odpalić w środku nocy po ciężkim tygodniu i jechać na Nordkapp . Dojedzie. Zawieszenie jest znośne, czuć w nim każdy centymetr drogi. I to jest jego urok! Sprawia wrażenie jak dobre dopasowane buty. Nie ma w nim żadnych bajerów (nawigacja jest nie do zaktualizowania). Ale ma dosłownie wszystko czego potrzeba; grzane fotele i podgrzewanie szyby w miejscu wycieraczek nie raz mocno umiliły mi drogę do pracy o 5. A somsiad w Mercedesie się wkurzał ;) No i napęd... Po przesiadce z terenówki mam wrażenie, że to SymmetricalAWD jest lepsze niż rasowe 4x4. Co prawda brak ramy i kąty natarcia to kpina, ale nie zdążyło mi się mieć jakichkolwiek problemów. Niesamowicie bezpieczne!!! Oberwanie chmury to kpina, bo napęd genialnie trzyma auto na drodze pomimo aquaplaningu. Śnieg? Hehe... Wracałem końcem stycznia z Ustronia przez Żywiec i Suchą Beskidzką do Myślenic. 135km białej drogi; 0 solarek i może jeden pług. Najlepsza droga mojego życia. Słowa tego nie opiszą :)