Ocena kierowcy - Mitsubishi Outlander II

Robię tym autem ponad 55 tys km rocznie i ciągle go lubię :-) Myślę, że to mówi wszystko o przyjemności z jazdy, komforcie, wystarczającej mocy i bezusterkowości ... Hmmm ... Czy aby na pewno jest tak dobrze ...

Mocy i momentu mu nie brakuje. DPF pomimo dużych autostradowych przebiegów jest wkurzający - lepiej się go po prostu pozbyć ;-) Ale kto dziś w czasach bzdurnych regulacji EU nie ma z tym kłopotów? Reszta na duży plus - relatywnie cichy, elastyczny, dobrze się zbiera na każdym biegu i 2 paczki pojedzie. A przy tym ON potrzebuje tyle co kombi klasy średniej co jest mega plusem tej konstrukcji.

Dobra, bezawaryjna (mam manuala), przyjemna w pracy i precyzyjna.

4X4 i wszystko jasne. Miałem wcześniej Subaru Forestera III SAWD i mogę powiedzieć, że Mitsubishi ze swoim doświadczeniem wyposażyło Outlandera w bardzo wydajny napęd. Możliwość zablokowania napędu (do momentu przegrzania układu, a nie jak większość twierdzi do 50 km/h) powoduje mega sprawność, komfort i bezpieczeństwo. Testowałem Outlandera w tych samych warunkach co Forestera i wszędzie sobie poradził conajmniej tak dobrze jak Subaru. W kilku extremalnych sytuacjach okazał się ... lepszy :-)!!! (kopny śnieg w pozycji LOCK pokonał bez żadnego problemu; latem w głębokim błocie też wyjechał czego nikt z kumpli się nie spodziewał... :-))

Tu akurat jest tak samo dobrze jak w Foresterze. Czyli bardzo dobrze.

No i tu jest mega luksusowo, tzn. oprócz intuicyjnej obsługi schowków jest mnóstwo, kanapa wygodna, fotele szerokie i wszystko tam gdzie tego szukasz.

Do tej pory klima działa bardzo wydajnie, podobnie jak ogrzewanie. Nie wiem w 100%, ale podobno ten diesel ma dwie nagrzewnice ... by szybciej temperaturę zimą łapał.

Zapakujesz żonę, dzieci, teściową i jeszcze będziesz miał miejsce na ... piwo po trasie :-) A i zapomniałem ... jeszcze mnóstwo niepotrzebnych tobołów też zabierzesz.

Gdyby nie system nagłośnienia auta dałbym 3 gwiazdki. A tak jak robi się głośno (a wierzcie, że powyżej 180 robi się głośno) audio gra i nic poza ACDC nie słychać :-)

Prawie 300 tyś na liczniku i parę pierdół naprawiałem (uszczelnienie turbo po 200 tys., amorki po 200 tys., klakson po 120 tys., alternator wymieniony na gwarancji, ksenony komplet po 230 tys., ... a i pare kompletów opon poszło w między czasie ...) - budżetu vs przebieg w żaden sposób to nie naruszyło.

Suma plusów powyżej uzasadnionych.

Kilka było ale naprawdę to były pierdoły.

Brak. Nawet turbo nie padło w całości a jedynie uszczelnienie trzeba było wymienić. Korozji brak i nadwozia i podwozia. Nie ma co narzekać.