- Autor: ~Lena
- Kategoria: silnik
Kupiłam Toyotę 1,0 /10-cio letnią/ i po przejechaniu kilkunastu kilometrów zapaliła się lampka /silniczek na wyświetlaczu/. Po konsultacji wymieniono: sondę lambda, silniczek krokowy i było wiele innych prób napraw, które nie przyniosły efektu. Jeden z elektroników zdiagnozował i usunął usterkę. Podobno było zwarcie w przewodach. Lampka się nie zapala po ruszeniu, ale po jakimś czasie /100-200 km./ nie wchodzi na obroty przy ruszaniu np. spod świateł. Ostatnio nie mogłam wygrzebać się z torowiska kolejowego, a to zaczyna być niebezpieczne.
Już wiem że czyszczenie i solidne "przegazowanie" poprawia komfort ruszania. Nie wiem tylko czy wszyscy "fachowcy" naprawiali mi samochód, czy to lipa i branie gotówki.
Jak potraktować ten rodzaj usterki? Czy kwalifikuje się pod wadę ukrytą; jest taki punkt w umowie kupna-sprzedaży?
Proszę o podpowiedź, bo ten samochodzik nie jest tani.
Czy usterka wystąpiła u Ciebie?
Wystąpiła: 29
Nie wystąpiła: 22
Wystepowanie tej usterki w zależności od przebiegu