- Autor: Tomek
- Kategoria: silnik
Witam.
Miałem do przejechania ok 50 km, pierwsze 35 przebiegło bardzo spokojnie nie wliczając lekkiego szarpania co chyba było zapowiedzią tego co nastąpiło później. Później zaczęły się chocki klocki. Zaczęła mrugać kontrolka płynu chłodniczego, a po chwili temperatura poszybowała do maksimum, włączyłem ogrzewanie na max i po dosłownie kilku sekundach spadła na zero i taka utrzymała się do końca podróży. Po 10 km usłyszałem dziwne stukanie dobiegające z komory silnika, a chwilę później zaczęła migać kontrolka smarowania. Po chwili przestała migać, ale stukanie pozostało. Na pierwszym skrzyżowaniu na którym się zatrzymałem auto zgasło i nie chciało odpalić, po wielkich trudach odpaliło. Na następnym skrzyżowaniu próbowałem utrzymywać silnik na wyższych obrotach, ale i tak zgasło. Na moje szczęście było z górki i auto odpaliło na "pycha", i dotoczyło się na miejsce parkingowe. Już na parkingu próbowałem uruchomić silnik, ale się nie dało, a gdy podniosłem maskę do góry to ze zbiorniczka wyrównawczego buchała para. Dodam że kilka dni wcześniej zaświeciła się kontrolka od płynu chłodniczego, uzupełniłem stan i było ok. Pierwszym co przychodzi mi do głowy to uszkodzenie uszczelki pod głowicą, ale podczas codziennej obsługi nie zauważyłem "masła" na korku oleju lub bagnecie i stan oleju był w normie.
Komentarze