- Autor: Krzema
- Kategoria: silnik
Postanowiłem poprosić Was o pomoc/radę, bo już powoli przestaje mnie to bawić :D Ogólnie mówiąc, problem tkwi w nieopadających obrotach silnika... ale może od początku.
To nieprawidłowe działanie zauważył mój kolega. Zwrócił uwagę, że przy zmianie biegów, podczas wysprzęglenia, obroty zamiast spadać - zostają, a nawet powoli rosną. Podobnie dzieje się przy wrzuceniu na luz. Obroty wracają do nominalnych 1000 dopiero po całkowitym zatrzymaniu. Zauważyłem, że to, jak szybko i do jakiej wartości obroty urosną jest uzależnione od tego jak długo i na jakich obrotach był ostatnio silnik. Np. podczas jazdy po mieście ten efekt jest względnie mały (ale też chwilami daje się we znaki). Gorzej jest natomiast gdy jadę np. dłuższy czas po autostradzie 130 kmph przy obrotach do 4000. Pamiętam, że przy dojeździe do kasy i po wrzuceniu na luz obroty naprawdę obłędnie wzrastały: 3000, 3500, 4000... A samochód toczył się może 20 kmph... Strasznie to wyglądało, w ogóle nie wiedziałem co się dzieje, więc włączyłem byle jaki bieg i obroty dopasowały się do prędkości.
Zaprzyjaźniony mechanik stwierdził, że to wina czujnika prędkości (znanego też jako VSS czy impulsator). Postanowiłem więc go wymienić. Kupiłem używany, z Allegro, za ok. 120 zł. Niestety, poprawa była bardzo niewielka. Chcąc mieć normalnie działający samochód, szarpnąłem się na kupno nowego, oryginalnego czujnika za 460 zł. Odziwo, on TEŻ nie działał prawidłowo, pracował nawet gorzej niż ten z Allegro! Wymontowałem go od razu i wsadziłem ten z Allegro... Niestety, sklep nie akceptuje zwrotu elektrycznych części, więc 460 zł jest póki co umoczone :/ Straszne uczucie.
Wyczytałem na forach, że ludzie jeżdżą bez tego czujnika, więc postanowiłem go odłączyć. Rzeczywiście, obroty już nie rosną - ładnie wracają do jałowych 1000. Jednak dzisiaj miałem nieprzyjemną sytuację. To był zwykły skręt w prawo; zredukowałem sobie do dwójki, jednak po wychodzeniu z zakrętu kierownica zaczęła baardzo ciężko chodzić, podobnie z pedałem hamulca. Dopiero po chwili zorientowałem się, że silnik zgasł i tym samym wszelkie wspomagania przestały pracować... To było coś bardzo dziwnego, silnik raczej nie napotkał jakiegoś większego oporu żeby się zgasić... Odpaliłem samochód, pojechałem dalej, a po chwili zauważyłem, że nawet podczas zwykłej jazdy "prosto", przy wciśnięciu sprzęgła obroty spadają... za bardzo. Nawet tak do 200-300. Widocznie wtedy spadły tak mocno, że silnik zgasł.
Dodam jeszcze, że gdy czujnik jest podpięty, silnik bardzo wolno reaguje na dodanie gazu. Widać to szczególnie przy ruszaniu, w niektórych sytuacjach muszę czekać z 2 sekundy aby móc w miarę normalnie ruszyć.
Zarówno opóźnienie we wchodzeniu na obroty jak i gaśliwość są bardzo niebezpieczne, w niektórych przypadkach mogą doprowadzić to bardzo nieprzyjemnych sytuacji. Chciałbym móc polegać na samochodzie, więc postanowiłem doprowadzić ten problem do rozwiązania. Czy ktoś jest w stanie z mojego opisu stwierdzić co może być nie tak?
Z góry wielkie dzięki.
Średni koszt
przejechania 100 km
31,00 zł
Komentarze
Pozdrawiam
Reasumujac, ciezki temat i jak uda Ci sie go przeskoczyc to daj znac. Pozdrawiam.