Ja posiadalem Fordzika z 1996r mkVII mial przejechane na liczniku ponad 170.000 koncowka jego rzywota byla taka ze zajechalem silnik i to morze dobrze bo jerzdzadz mialem zawsze przed oczami te zrzarte podlurznice do tego stopnia ze przewody chamulcowe i rury od wlewu baku nie mialy sie czego trzymac ale nadkola byly ok.
PS. Auto kupilem od chandlarzyny w Elblagu ktory ma parking z samochodami na przeciwko nowego salonu Auto to byla kupa zlomu opakowana ladnie w badziew ktory po pul roku maskowania zaczelo sie pokazywac jakiego kota w worku kupilem.
Mój Escort jest z 1993 roku(mkVI) i jak do tej pory spisuje się super. Rdzy na karoserii praktycznie nie ma lecz podwozie było robione, ostatnio pojawił się lekki nalot rdzy w bagażniku- już zabezpieczone. Dodam, że Ford jest z polskiego salonu i od nowości garażowany, nigdzie nie był uderzony(od nowości jeździ w mojej miejscowości). Ludzie go podziwiają. Moim zdaniem duży wpływ na stan blach ma właściciel dbający o swoje auto. Polecam zakładanie plastikowych błotników na nadkola i szczeliny pomiędzy karoserią a plastikowym nadkolem zabezpieczyć jakimś "mazidłem". Zawsze chciałem mieć Escorta lecz nowszą wersję mkVII i jeżdżę nim już ponad 2 lata.
Ogólnie polecam samochód.:)
Myślę, że to zależy od fabryki i rocznika. Mój 95 z niemieckiej fabryki jest w świetnym stanie. Posiada dosłownie kilka niedużych kropek w okolicach zamka i framugi okna. Nadkola w stanie idealnym
Mam Escorta mk VII i muszę przyznać że obydwa nadkola tył były już spawane do tego dochodzą podłużnice tył popękane przy wszystkich 4 klamkach rdza plus do tego ruda na słupku przy podszybiu od strony kierowcy.
ja mam z 98 r i nadkola są do regeneracji to prawda ze nadkola szybko siadają i progi i oczywiście podłużnice ale jak ma się garaż to jest inna gadka poz...
Mame Escorta 1997r.
na dodatek biały
i grama rdzy a jest u nas w rodzinie od nowosci wiec zlego slowa na ten samochód nie powiem:)
nadkola wogole nie tknięte przez Ciocie rudzie:)
Wystepowanie tej usterki w zależności od przebiegu