Usterki

Fiat Panda II

panda 169 69km
30 tys klocki
40 tys amortyzatory tył
50 ty tulejka wąchaczy
60 klocki i tarcze pasek rozrodu
70 wyciek płynu do chłodnic korozja ruski
85 tys skrzynia łożysko sie posypało olej zalał sprzęgło . 1400 zł robocizna części w wysokiej pułki

Panda 1.2 60hp w najbogatszej wersji emotion. Na liczniku 78 000 km, rok produkcji 2009. Oryginalne klocki hamulcowe, fabryczne amortyzatory z przodu i z tyłu. Zero śladów zużycia, samochód użytkowany głównie w ciężkich, miejskich warunkach dużego, polskiego miasta.
Od 2009 roku nie wymieniłem nawet akumulatora! Nic się do dziś nie zepsuło.

Panda 2012r 1,2 na gazie od nowego - przebieg obecny 154000 km. - ok 100000 km wymiana stabilizatorów przód + klocki ham. Wymiany olei co 20000km .Panda "nie stygnie" - przedstawiciel handlowy - poza ciągle obitym prawym kolanie brak narzekań - trochę niewygodny fotel - ale autko naprawdę super - polecam dla aktywnych kierowców bo na 30l gazu bez problemu 450km

zalecam uruchomienie klimatyzacji

PANDA 2004r. 1.1 Parowanie bocznych szyb.Nie posiadam filtra przeciwpyłkowego stosowałem różne skale nawiewu nie pomaga Proszę o rade

Panda 1.2, kwiecień 2004r. Pierwszą usterką był przełącznik kierunkowskazu, ale niestety nie pamiętam, po ilu przejechanych km, chyba gdzieś ok. 20 tyś. km, potem dłuuuugo nic, oczywiście wymiana oleju i filtra, to normalna rzecz, po 80 tyś. tuleje wachaczy, amortyzatory, a po 83 tyś szczęki hamulców do wymiany, aha wymieniałam akumulator tej zimy (ok.75 tyś), ale nie dziwota, bo mrozy mu dały w tyłek.

Panda 1,1 po 4 latach imobilajzer nie rozpoznaje kluczyka nikt nie wie jak jest przyczyna częste odwiedziny w ASO tylko suwanie błędu

Panda 1.2 van z maja 2008. Przebieg 45000 , od początku na gazie , brak usterek , natomiast obsługa w ASO poniżej wszelkiej krytyki .

Panda 1,2 wrzesień 2003. Przebieg 69000 km. Ogólnie jestem zadowolony. Usterki: wymiana żarówek w reflektorach, 2 x wymiana wahacza przedniego z prawej strony, łącznik stabilizatora, prawy amortyzator, jakiś elektrozawór odprowadzający opary benzyny ze zbiornika (ponad 300 zl) - tydzień trwało ustalanie przyczyny usterki (niestabilna praca silnika), wymiana akumulatora i teraz padł alternator. Korozji nie widać.

Panda z 2006 r.Kupiłem ją z przebiegiem 40000.Wg.książki serwisowej po 17 tys.wymieniono przedni amortyzator.Zmieniłem olej w silniku i po 43 tys.szwankuje uszczelnienie miski olejowej.Poza tą jedną wadą auto spełnia moje oczekiwania z nawiązką.

Zauważcie, że któraś seria Pand właśnie z końcówki roku 2003 była wadliwa. I Fiat ujawnił to i uznał jako jego winę i miał usuwać bezpłatnie w ASO. Wystarczy podjechać i sprawdzić numery VIN czy nie należą one do serii wadliwych pand.

Panda 2004. 125 tyś. dopiero wymieniłem amortyzatory - przód, łożyska przód, drugi raz kmpl. rozrządu i po raz pierwszy pompę wodną, przy 80 tys. tarcze sprzęgła, poza tym od nowości na gazie.

2004 100 000km bez najmniejszej usterki, raz tylko byłem w serwisie fiata, tam tylko udają, że robią przegląd gwarancyjny.

Dziennie 50km ; 2004r-60tys. No problem, w każdej serii zdarzają się sztuki słabe, nie omija to nawet japończyków. Jesteście pechowcami, którzy na nie trafili.

Wskaźnik paliwa - najbardziej niedokładny wskaźnik jaki znam. Jak zaczyna się świecić, to równie dobrze może być w baku wachy na 50 km. Z reguły jak się dobrze świeci, to tankuje 30 litrów (pojemność baku 35 l - czyli na rezerwie można przejechać 50-75 km, a może i 100 km). Od ok. 100 tys. wskaźnik temperatury pokazuje mi, że silnik nie nagrzewa się do temperatury optymalnej. Zbyt silne chłodzenie - w czasie mrozów rzędu -18 do -25 samochód stygł stojąc na światłach. A nie ma możliwości jej osłonić jakąś tekturą.

Poza tym samochód jest tak mały, że zaczęły mi się zmiany w prawym kolanie od ciągłego obijania się o wspaniale pomyślaną dźwignię zmiany biegów w desce rozdzielczej. Samochód dla małych kobiet.

Ok. Produkcja wrzesień 2003, jeżdżę od listopada. 130 tys. przebiegu. Dziennie robię min. 50 km, a parę razy w miesiącu po 500-700 km. Pominę standardowe wymiany jakie mają miejsce w tym samochodzie - czyli przeglądy co 20 tys. i np. wymiana rozrządu czy olejów. Nie liczę żarówek (2 razy wymiana przód) i nieszczelnych reflektorów z przodu.

Pierwsza była fabryczna wizyta w serwisie Fiata - wymiana softu od poduszki powietrznej, bo ponoć był nadwrażliwy. W efekcie w wyniku kolizji wogóle się nie otworzyła, a samochód był o kilkaset złotych od kasacji.

Amortyzatory poleciały ok. 45 tys. Alternator w czasie mrozów w 3 roku eksploatacji. Przy wymianie uzwojenia alternatora urwali mi licznik kilometrów.

Następna usterka - wymiana sprzęgła (96 tys. - pewnie bym jeszcze pojeździł, ale była zima a 2-ka już się ślizgała), tłumik skorodowany (100 tys.), pęknięta aluminiowa osłona dolna silnika (100 tys.), pęknięta linka gazu (108 tys.), przepalona żarówka na desce rozdzielczej (122 tys), alternator - pęknieta obudowa (125 tys), pęknięta stacyjka co skończyło się lawetą (128 tys). Amortyzatory padają co jakieś 45 tys. Z rzeczy wkurzających to plastiki - z tyłu coś się telepie od 100 tys., osłona pasa kierowcy jak się urwała tak wisi. Jeden z zaczepów plastikowej klapy nad bagażnikiem urwałem już przy 10 tys. szarpiąc się z bagażem.

Zamki smaruję regularnie, ale w warsztacie mnie ostrzegli że tez trzeba już myśleć o wymianie. Śladów korozji nie widzę, ale poobijany jest.