Auto na naszym rynku trochę niedocenione i o ile nadwozie jest bardziej herbatką z melisy, niż kieliszkiem wódki, to silniki są rynkowym kunsztem. Najsłabszy, benzynowy motor o pojemności 2.0l może i nie oszałamia, ale za to w zupełności wystarczy do w miarę dynamicznej jazdy u nie narwanych kierowców. Faktycznie trzeba wejść na wysokie obroty, żeby pokazał, co naprawdę potrafi, ale ten dźwięk boksera... choćby dla niego warto. Sporo osób pewnie uzna, że szuka czegoś więcej. Motor 2.5l 173KM jest trochę dynamiczniejszy, ale prawdziwe emocje zapewni w wersji z turbosprężarką i mocą 250KM. Podobną moc ma jeszcze benzynowe 3.0l – oba pozwalają zobaczyć „setkę” w czasie poniżej 7 sekund, a w tak spokojnym stylizacyjnie aucie to naprawdę bezcenne. Dla oszczędnych jest 150-konny diesel. Zimny pracuje trochę „oschle”, ale jak już się rozgrzeje, to robi się znacznie ciekawiej. Do tego chętnie pnie się po obrotomierzu, turbodziura nie przeraża swoją wielkością... co tu dużo mówić – dobry silnik wysokoprężny.