Forester jest bardzo fajnym autem. Świetnie się prowadzi , wjedziemy w lekki teren i wyjedziemy. Chyba że przesadzimy:-) z terenem. Wysokie krawężniki i dziury to miejsca zazwyczaj wolne gdzie można zaparkować. Szkoda że kupując go nie przewidziałem że rdza w kilka lat zje część elementów. Przebieg 200.000 tyś to dopiero dotarcie silnika ale blacha i zawieszenie muszą być w dobrej kondycji. Ja kupiłem tanio przy takim przebiegu ale z biegiem lat musiałem dużo dołożyć. Zgniły progi,kielichy tył i błotniki tył, wahacze przód i belka tylna. To standard w tym modelu. Teraz mam wszystko zrobione i 275 000. Po zakupie dołożyłem LPG BRC i działa świetnie. Większość eksploatacji ogarniam na szczęście sam i zaoszczędzoną kasę wydaję na poważniejsze naprawy. Np amortyzatory tył ( oryginalne z poziomowaniem padają ), łożyska tył itp to po prostu się psuje po pewnym czasie w starym aucie. Może lepszym przebiegiem do zakupu jest 300tyś :-) bo już jest wszystko wymienione ;-)

Jest to moj kolejny Subaru Forester XT. Poprzednikiem przejeździłem bezproblemowo i bezawaryjnie 150 tyś km i nie miałem cienia wątpliwości że następnym moim autem będzie kolejny Forester XT. Trafił się zadbany i z małym przebiegiem ok 42 tyś. km, z polskiego salonu i w bogatszej wersji Platinium (poprzednik był w wersji Sport, czyli bez szklanego dachu, bez skórzanej tapicerki i skromniejszym zestawem audio). Przejechałem tym egzemplarzem ponad 10 tys. km i nie mam wątpliwości że w swojej kategorii cenowej model ten nie ma konkurencji.

Ogólnie bardzo dobry samochód. Ma w sobie to COŚ pomimo swojej ogólnej przeciętności wizualnej. Idealnie sprawdza się jako auto rodzinne - jest bardzo przestronny, pozostawiając przy tym ogólną przyjemność z jazdy (co nie zawsze jest oczywiste w tato-wozach). Bardzo dobrze jeździ po zakrętach, daje sporo informacji zwrotnych dla kierowcy, choć w pierwszej chwili wydaje się inaczej. W zimie rekompensuje wszystko co w nim ewentualnie złe. Mam wersję z manualną skrzynią, mieszkam w górach, dosłownie czekam na śnieg, żeby jeździć bez celu i bawić się tym samochodem. To ostatni prawdziwy, klasyczny, mechaniczny napęd w Subaru. Rok później były już tylko automaty. Czysta mechanika i bezpośrednie przełożenie zachowań na pedał gazu i kierownicę. Kocham to. Wykonanie na dobrym poziomie, góra deski rozdzielczej miękka, z boku już wszystko twarde, ale nic nie trzeszczy, nie wydaje dźwięków. Fenomenalne światła - skrętne LEDy. Jak na takie gabaryty samochodu niskie spalanie - 8,1 l/100 km z całego życia, czyli 67 tys km.