Jeździłem Carinką 3 lata. Od pierwszego roku na studiach aż do czasu jak już skończyłem licencjat. Coś pięknego. Wymieniałem tylko klocki raz, no i wymieniałem olej oraz filtr oleju co 10 tyś km. Sam wymieniałem olej i filtr bo w takich autach jest to banalnie proste. Złego słowa nie mogę powiedzieć na ten samochód. Może po za tym że nie onieśmiela swoją pięknością. Jedyny wydatek (i to mnie trochę zabolało ale na szczęście Tata pracuję i zawsze mnie będzie wspierał) to ubezpieczenie! 2 litry pojemności, pierwsze auto, lat 20. OC mnie wyszło na pierwszym roku studiów około 1400 zł. Można rzecz jasna robić współwłasność z babcią, mamą czy kimkolwiek ale jak tak nie zrobiłem. Może szkoda. Trzeba o tym pamiętać. Pozdrawiam i życzę miłej jazdy naprawdę niezawodnym autkiem.
Ps: Byłem nią na Ukrainie, Węgrzech, we Władysławowi, wielokrotnie na Słowacji (mieszkam w Krakowie) i nigdy nie myślałem "może nie odpali" albo "coś się może popsuć w trakcie jazdy". Polecam z czystym sumieniem każdemu!