Na początku, po zakupie byłem załamany. Była jednak mocna zima, a wszystkie Suzuki mają strasznie ustawione ssanie i zimne piją jak smoki. Średnio nie schodził z 10 l. Byłem już całkiem załamany, chodziłem po serwisach i wypytywałem co to za złom. Tłumaczyli że to się zmieni po ok. 4, 4,5 tys. kilometrów. Nie wierzyłem. Jednak stał się cud. Skończyła się zima!! Przejechałem ponad 4 tys. km i nagle auto średnio zaczęło palić około 8 l (raczej poniżej), a w czasie naturalnej, dostosowanej do warunków, jazdy na trasie typu Kraków-Kielce-Warszawa ok. 6,8 - 7,0 l (3 osoby, bagaż). Na autostradzie przy prędkości ok. 120-130 byłoby to ok 7,8 - 8,0 l, powyżej - powyżej. W sumie są to wartości całkiem OK. Dodam że moment w tych 16 zaworowych silnikach jest tak ustawiony że aby uzyskać dynamikę trzeba je kręcić pow. 4 tys.- a to kosztuje!!!