Przyznam, że tankuję paliwo przeciętnie co 12 dni, a jeżdżę najczęściej po Warszawie. Gdy zdarza się dodatkowy wyjazd plus jazda w mieście, oczywiście trzeba wcześniej powitać uśmiechnięte panie na pewnej stacji w Warszawie, że oto nastapiła kolejna podwyżka benzyny. Zaskoczony! No jak tak można? Przecież żyjemy w kraju, gdzie Polak żyje samochodem, więc wszystko dla niego zrobi, a że nie ma dróg tylko fotoradary, trudno, zapraszmy po nowy, droższy paragon!