Na trasie Rzeszów – Sokółka – Rzeszów (ok. 950 km w jeden weekend) zmieściłem się w dwóch zbiornikach paliwa (niestety, to tylko 45 litrów) i zostałem z mniej więcej 1/4 zbiornika, dolewając do pełna na Orlenie w Sokółce (pamiętam, dolałem 28 litrów). Później po powrocie znowu dotankowałem, policzyłem przebiegi i wyszło niewiele ponad 5,5 litra na sto. Myślę, że to całkiem dobry wynik jak na raczej normalną jazdę w trasie, gdzie rzadko kiedy przekraczałem 120 km/h. Parę razy zdarzyło mi się też śmignąć do Strzelec Opolskich – raz jechałem jak totalny debil (gaz w podłodze, v-max oscylujące w okolicach 180 km/h od Krakowa do Rzeszowa) – wjechałem na A4 z połową zbiornika i na zjeździe przed Rzeszowem odezwała się rezerwa, raz jechałem przepisowo (tylko momentami przekraczając 140 km/h przy wyprzedzaniu) – średnia nie przekroczyła 7 litrów. Teraz wyszłoby lepiej, bo mam inne opony (Nokian Weatherproof) i okazuje się, że gumy jednak sporo dają, bo kręcąc po Rzeszowie (100% *****iście zatłoczone miasto, 10 km dziennie) udaje mi się zejść poniżej 8 litrów, podczas gdy na poprzednim komplecie (2x Fulda i 2x Continental) było z tym ciężko. Ogółem wystarczy nie przekraczać 3500 obrotów, żeby utrzymać spalanie w rozsądnych miarach, a tankuje się często przez to, że zbiornik jest mały.