Auto idealne na trasy, ale w mieście też daje radę.
Mój styl jazdy:
(czekam - smaruję, nie pałuję jak zimny. Nie przekraczam granic nawet jak rozgrzany, a chłodzę po trasie z rosądkiem w każdym bądź razie) - wszystko opisane na końcu z tych bardzo istotnych lecz podstawowych procedur. Jak jadę to w miarę dynamicznie: do 2100obr/min i zmiana biegu - przy zimnym/do 2500obr/min jak ciepły. Gdy trzymam się stałej prędkości np. ~60km/hto 1900-2000 obr/min jakbyście zwrócili uwagę na dane samochodu to maksymalny moment obrotowy uzyskujemy przy 2000obr/min. Uważam, że podczas dłuższego rozpędzania auto spali więcej niż wyższego chwilowego spalania przez krótszą chwile, a w tym wszystkim pomaga nam turbina.
Spalanie:
na trasie odcinek 35 km i z powrotem po kilku godzinnym przestoju - 5,2L/100km
w mieście wypada troszeczkę gorzej i to jest zależne od warunków czy zima i mrozy czy lato i upały rzecz jasna ;) Tak więc:
zima: miasto krótkie odcinki gdzie silnik się prawie nie nagrzewa to wynosiło mnie 8L/100km, a zdarzyło się nawet 9L/100km. Warto zaznaczyć, że 3,5 km trasy i tak codziennie w te i zpowrotem. W trasie pali normalnie dalej te 5,2L/100km no do 5,5L/100km, ale zachowując prędkość na poziomie kreseczki 120km/h.
Ogólnie rzecz ujmując diesel po odpaleniu na mrozach czyli w zimie zużywa dużo, dużo więcej ropy. Dopiero po kilku kilometrach spalanie spada i normuje się, akurat wtedy byłem na miejscu, a nawet nie - wybacz Roverku.
Lato: miasto wypija mi na 100km tak 6-7L jeżeli mówimy tu tulko o samym mieście i nie pełnym nagrzaniu się silnika bo jak ciepły to nie weźmie więcej niż 6 literków czyli tyle, a nawet mniej co niektórzy łykają przez upalny weekend browarków ;) na trasie dalej zostajemy 120km/h (~2700obr/min) i 5,2L/100km. Osobiście uważam, że jakby jechać w okolicy 2200obr/min (nie wiem jaka prędkość wychodzi) to wtedy zmieściłby się w 5L. Ja to jeszcze sprawdzę i dam znać. Szukajcie po nicku za parę miesięcy bo ropa po brzegi w baku tak szybko się nie kończy jak LPG czy PB!
Jeszcze jedna uwaga.
Pamiętajcie, że nasze silniki diesla z turbosprężarkami nie lubią "pałowania" kiedy zimne. Przyjmuję też zasadę, że nie należy odpalać i jechać lecz chwilę zaczekać ~15-40s, aż olej się porozprowadza po silniku i TURBINIE. Kiedy już wskazówka temperatury prawie poziomo i jest rozgrzany to można przyciskać mocniej w mieście i na trasie, a także spod świateł, pamiętając o tym, że zawsze rozsądnie. Nikt poza nami nie zna tak dobrze (pod wieloma względami) naszej wspaniałej maszyny! Po gorącej trasie nawet takiej spokojnej jak moja 120km/h po zatrzymaniu NIE GAŚCIE silnika odrazu, lecz zaczekajcie te ~50-80s, aż olej ostudzi i dosmaruje używaną zapewne przez dłuższy czas i na wyższych obrotach turbinę, która jest nam cenna i daje przewagę!