Nostalgicznie wspominam ten samochód. Był to mój pierwszy automat w życiu. Wielu mi go odradzało twierdząc, że automat dużo żre paliwa. Ten egzemplarz był rewelacyjny pod tym względem. Niestety padł mi wsteczny w automacie. Musieliśmy się pożegnać. Wówczas okazało się, że naprawa była dużo droższa od kupna innego egzemplarza. Nawet mój tak mocno nie rdzewiał. Pokonywał co tydzień trasę Gdańsk-Warszawa. Bez problemu wyprzedzałem inne pojazdy. Przyspieszenie miał super. Być może dlatego, że był stosunkowo lekki. W tym czasie spotykałem młodsze egzemplarze z przeżartymi tylnymi nadkolami. Nie była też mocną stroną tylna belka skrętna która stanowiła amortyzację pojazdu.
Na równej nawierzchni odczuwało się, że płynie nie tracąc stabilności niestety jakość naszych dróg belkę sfatygowała dość szybko i na zakrętach tylne opony zaczynały trzeć o nadkola.