W sumie nie liczyłem spalania, ale jest w miarę dobrze bo nie płaczę przy tankowaniu.
Ceny napraw... no właśnie...
3000zł To najdroższe auto jakie w życiu kupiłem, a wydałem na naprawy najwięcej (w sumie sama eksploatacja) no ale dzięki temu jest też w najlepszym stanie. Mogę mieć do siebie tylko pretensje, że nie szukałem bardziej zadbanego egzemplarza, ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.