Witam. Ciąg dalszy obserwacji 160-konnego diesla z automatem. W pamiętny dzień, w którym spadł na ziemię samolot prezydencki, wykonałem podróż z Warszawy do Gdańska i z powrotem. W drodze powrotnej, jadąc zgodnie z przepisami (jak zwykle) udało mi się uzyskać (tuż przed Warszawą) średnią 6,2 l/100 km. I uważam to za spory sukces. Praca skrzyni automatycznej w dalszym ciągu nie spełnia moich oczekiwań, start na skrzyżowaniu to dramat. W mieście spalanie utrzymuje się w z zakresie 10,8 - 12,1 l/100 km (w weekend mniej - mniejsze korki). Najczęściej 11,6 l/100 km. I chyba już nie będzie inaczej. Na dokładkę skrzynia zaczyna chyba troszkę hałasować - pobieżne sprawdzenie automatu w serwisie nic nie wniosło. W ogóle mam wrażenie, że serwisanci traktują Insignię jak "śmierdzące jajo". Boją się tego samochodu... W połowie czerwca jadę na południe Polski. Sprawdzę samochód "w górkach i pagórkach". Kiedyś wracałem Vectrą z tej trasy (do Warszawy) na jednym tankowaniu. Zobaczymy, czy ten manewr da się powtórzyć, przecież Insignia ma bak większy o 10 l... Pozdrawiam.