Generalnie bezawaryjny w bzdurkach. Natomiast jak coś, to rzadko i musi być to potężny "dzwon". Dyferencjał, automat, elementy zawieszenia, no i koła. Wbrew pozorom piekielnie łatwo rozwalić te z pozoru mocarne terenowe koła. O ile nie zadbasz o ogumienie. Jak nie pomylisz gum i dasz terenowe tam gdzie trza i kiedy, to jest po prostu monstrum. Oczywiście, że przy takiej potężnej masie, nawet ropniak musi żreć jak smok. Nie schodzi poniżej 10 l/100 km.