Ten samochód to moja największa życiowa porażka motoryzacyjna. Spalanie jak na ten gabaryt całkiem znośne, bo w mieście bez korków i dłuższych świateł spalanie można było zamknąć do 9 l/100. Zima albo klimatyzacja i spalanie rośnie do 10 l/100 przy spokojnej jeździe. Mocniejsza noga to powyżej 10 l/100, ale tego nie wliczam, bo samochód jest rodzinny, a nie na tor wyścigowy. Pierwsze wrażenia z jazdy wskazują na to, że jest to samochód dalekobieżny, wycieczkowy, rodzinny. Typowy koń pociągowy. Niestety to tylko pozory. Silniki w tych autach to jakaś porażka. Biorą olej w podobnych ilościach jak benzynę. Pierwszy silnik potrafił zjeść 1L oleju na 100 km. Po wymianie silnika brał 1L na 1.000 km - nadal za dużo (koszt z robocizną 4.000 zł). Katalizator umieszczony zaraz na samym początku układu wydechowego. Prawie na silniku, co oznacza, że temperatura i ogień bardzo szybko wypalają katalizator. W ciągu 10.000 km wymieniałem katalizator 2 razy (koszt 1200 zł od sztuki). Immobilizer jest tak zabezpieczony, że ciężko znaleźć mechanika, który chce się podjąć naprawy albo chociaż odcięcia układu (koszt wyłączenia to 700 zł, a naprawa od 1.200 zł). Na szczęście u mnie immobilizer zaskoczył po wymianie bateryjki w kluczu i to był istny cud, bo już szykowałem portfel na naprawę. Radio fabryczne to jest mit. Radio jest, ale ma wadę fabryczną i po prostu nie działa. Nowe radio na allegro to koszt 80 zł, ale pewnie działa tak samo więc nie podjąłem tematu i jeździłem bez radia. Podobno lubi się też zepsuć silnik wycieraczek i koszt też jest nieadekwatnie wysoki (na szczęście mnie to ominęło). Ogólnie elektryka w tym aucie to jakieś dno. Strasznie awaryjne, a ceny napraw oderwane od rzeczywistości. Do tego w środku na pierwszy rzut oka ładny, ale bardzo nie wygodny i niepraktyczny. Fotele niby wyprofilowane. ale nie trafiło w mój wzrost (175 cm) i wiecznie coś mnie gniotło. Oczywiście regulacji brak, jest tylko ta najbardziej podstawowa. Do tego wszystkiego te śmieszne siatki na boczkach drzwiowych... chyba na cebulę. Skrajnie niepraktyczna rzecz. Do auta raczej ciężko z dobrymi zamiennikami. Części są drogie, a naprawy skomplikowane. Do samego immobilizera szukałem mechanika w promieniu 20 km i to w dużym mieście. Kupiłem to auto za 8.500 zł, w ciągu 2 lat zainwestowałem drugie tyle, żeby jakoś jeździł. W obawie o dalsze awarie sprzedałem go dalej. Jeśli masz 7.000-8.000 zł i potrzebujesz auta rodzinnego, a do tego ma być sprawne to rozważ zakup opla zafiry albo reno scenic. Konkurencja jest tańsza, mniej awaryjna, a jak coś się nawet zepsuje to można liczyć na zamienniki