W-210, kombi, srebrne 744 - nigdy mi się nie,podobało i nigdy nie chciałem go mieć.
Rozbiłem swoje czarne W 124 300 TDT w którym byłem bezgranicznie zakochanym i musiałem coś szybko kupić.
Trafiła się 210.
Szwajcar, full wypas, bez rdzy, z gazem... za śmieszne pieniądze....dobra biorę - to było w 2017 r, trzy lat temu. No i zakochałem się w tej Krowie po uszy. Nie, nie podoba mi się nadal, jest po prostu brzydka z tymi wyłupiastymi ślepiami ... ale serduszko ma dobre, robi mi takie rzeczy,o których nawet nie śniłem. Duża, wygodna, mocna, szybka, tania, bezpieczna fura. Jeżdżę dużo po mieście i trochę w trasach (Łódź - Gdańsk - Łódź) W mieście spalam 19 - 23 l/100 km - w zależności od pory roku, korków i (nastroju) sposobu jazdy. W trasie, jadąc przepisowo te swoje 150, pali ok. 12.6 - 13 gazu, jadąc z prędkością 110 - 125 km/h. można spodziewać się wyniku na poziomie 10,6 l/100 km (osiągam taki wynik jadąc nad morze z wnukiem i żoną - zaraz po przyjeździe muszę odreagować w Pubie i całe oszczędności szlag trafia).
Jeśli chodzi o koszty utrzymania, to tak to wygląda:
Wydaję rocznie ok. 2000 zł na różne niezbędne szpeje (łącznie z przeglądem technicznym + ok. 570 zł OC)
Moje auto jest bezawaryjne, ale - ku uciesze zaprzyjaźnionego od lat warsztatu (Piotr Płoski) - prowadzę zaawansowane działania prewencyjne, no i teraz przejeżdżam rocznie niewiele ponad 15 000 km.
PESEL k..wa.
Następny będzie Chrysler z HEMI 5,7. A co się będę?
PS.
Byłem świadkiem, jak Amerykanin kupował takie auto - pytanie do sprzedawcy: "Bardzo zanieczyszcza środowisko?"
Odp. sprzedawcy:
"Eee. No, wiesz, ...yyy... to jest HEMI, oni bardzo się starają ..."
Kupujący przerywając bąkania sprzedawcy:
"Ok, biorę"
:-)