kopiłem auto 10 letnie z instalacją lpg i przebiegiem 107 000.. dziś na zegarach 157.000
Licznik na oko skręcony o jakieś 60/70 tysi. czyli ma sporo ponad 200 000
Na dzień dobry tył hamulce-linku ręcznego + bębny + cylinderki pękło 400 zł i to największa i najdroższa naprawa jaką dokonałem.
autem skacze na hopkach i jeżdżę nim jak bym chciał go zamęczyć ale wiernie się trzyma.. i takie miałem usterki:
pękła sprężyna przednia kupiłem na allegro całego mcpersona za 40 zł i przełożyłem _ łączniki przód (40zł)
pękł przewód hamulcowy od przedniego prawego koła w miejscu gdzie przechodzi przez nadkole.. 30 zł
spaliłem sprzęgło bo zaczęło mi się podobać ruszenie z piskiem i tak 4 miesiące wytrzymało i zdarło nówki opony do drutów hehe 350zł
zmieniłem rozrząd bo by wypadało 250zł z robotą!
tylnia poduszka amortyzatora się rozleciała (bałwanek odpadł i latał po amortyzatorze i pukał) ale to dopiero po 2 latach skakania po chopkach... szok.... w pajero złamał mi się amortyzator po 3 skoku hehe kupiłem całego mcpersona na alleg. za 50 zł i wymieniłem ... generalnie jak na 13 letnie auto i takie pałowanie co dostaje jestem w szoku... to tak jak z żoną... jak ładna to niewierna moj accent brzydki ale wierny jak brzydka żona :-)