Pralka lubi łyknąć, zwłaszcza w mieście. Przy emeryckiej jeździe 13l/100km. Mocno traktowana, powoduje, że jestem jednym z najczęstszych gości na osiedlowej stacji :)
Ceny częsci bardzo wysokie, często zwalające z nóg, gdzie zwykła naklejka PRELUDE, na zderzak bedzie kosztowała 300zł. Podobnie usługi autoryzowanych serwisów Hondy. Wiadomo, są tanie zamienniki, możliwość dłubania po amatorskich zakładach naprawczych, szukanie 1 czesci po forach internetowych itd... czyli zdecydowanie dla pasjonatów mających czas. Generalnie auto mimo wyjściowej niskiej ceny, zdecydowanie dla osób zamożnych. Psuje się fakt bardzo mało, ale to zależy od egzęplarza i naszego szczęscia ;) Ja utopiłem już w preludę dobre kilka kzł wymieniając na bierząco to co trzeba, za to auto odwdzięcza się mi zerową usterkowością (przebieg mam mały, 130k). Jak ktoś kupi zajechany model, takiego japończyka, to krzyż na drogę...a złomów nie brakuje, tym bardziej, że z uwagi na niską cenę wyjsciową, młodzież tym jezdzi na zasadzie "kup japońca, bo kręci się do końca". Dorwać niebitą to nie lada wyczyn :) ja zjeździłem przez pół roku całą Polskę w poszukiwaniach, wszędzie oczywiście same "pszczółki". Łatwo kręcić te liczniki obrotowe, wiec nawet ja w przebieg momjej nie wierzę do końca ;) Na allegro, to same od księży, albo nałogowych alkoholików, co jeżdzili kiedy im prawko oddawali ;)