odwiedzam mechanika srednio 3 razy w roku na mniej lub bardziej zlozone naprawy i zostawiam mu srednio 1000-2000 na rzeczy, ktore nie powinny sie psuc - pomijam tu klocki, plyny czy gumy, bo to trzeba w kazdym aucie, ale jakies kolo pasowe od alternatora, ktore peklo na pol? ..gdzie nie ma tego nigdzie, bo to sie nie psuje? ...wiec niech sobie kazdy doda do auta, ktorym jezdzi niespodziewane wydatki, ktore go moga wciagnac na kilka dodatkowych tysi w skali roku - i znam ludzi, ktorzy chwala te silniki, ale znam tez wielu, ktorzy jak ja wpakowali sporo kasy na naprawy w nadziei, ze na tym sie skonczy i nie ma sensu sprzedawac samochodu, w ktory poszedl worek siana, ale kolejny kwartal pokazal, ze jeszcze to sie moze zepsuc a w kolenym roku jeszcze tamto - dawno temu z akcyza ten samochod kosztowal mnie prawie 50 tysi pln i mysle, ze kolejne 30 juz wlozylem w naprawy na przestrzeni tych 8 lat wiec rozkmincie sobie ten temat przed zakupem - ps - jezdze nia do dzis wiec jak ktos mi nie wierzy zapraszam do zakupu