Jeżdżę przepisowo i ekonomicznie, co nie oznacza, że jedynym towarzyszem na drodze jest emeryt w Skodzie Fabii 1.0. Niezależnie od auta, trzeba po prostu myśleć i to myślenie przekłada się na eco-driving. Hamowanie silnikiem, wyczucie auta, umiejętne oszacowanie sytuacji na drodze (ile razy mam tak, że po dwóch minutach doganiam kogoś, kto mnie wyprzedzał, a tu za chwilę rondo, skrzyżowanie czy tir którego nie można wyprzedzić). Ostatnio z przejechanych 236 km wyszło mi 9.09 l/100 km gazu. Przy obecnych cenach gazu to jak za darmo. Rzecz jasna z klimą. Nie opłaca mi się jeździć komunikacją miejską do pracy z tego względu, bo wychodzi mi podobnie (wcześniej 120 zł za bilet + 50 zł karta miejska, teraz autem ok. 30 - 40 zł więcej).
Tak w ogóle polecam kanał na YouTube - moto doradca, na kilku filmikach autor tłumaczy jak jeździć "dynamicznym eco - drivingiem", a co jak co, Waldek zna się na rzeczy. Polecam, bo to nie tylko pozwoli zaoszczędzić pieniądze, ale nauczy też większej kultury na drodze i zwiększy komfort i bezpieczeństwo podróżowania. Teraz, jako zarówno kierowca jak i obserwator tego, co się dzieje na drogach rozumiem, jak bezmyślne osoby czasami siadają za kółkiem. Ale sytuacja cały czas się poprawia, więc może za kilka lat będzie jeszcze lepiej.