Niskie koszty części zamiennych i możliwość naprawy na podjeździe nie zmuszały do częstych wizyt w warsztacie. Ekonomiczny silnik, jeśli miał dobrze zestrojoną pompę wtryskową oraz czysty smok w często korodującym zbiorniku paliwa, potrafił palić stosunkowo mało. Zdarzało się nawet zejść do 5,5 litra na trasie.