Miałem kiedyś Forda Mustang GT 1995 w automacie. Auto miało 220KM ale przez automatyczną skrzynię nie było czuć tej mocy. Zawieszenie bujało. Największym plusem był silnik. Całą resztę należało być zamienić częściami aftermarket´owymi, których pełno w USA i wtedy było by to świetne auto i koniecznie wrzucić manual.
Natomiast od kwietnia 2012 mam Forda Mustanga SVT Cobra i to już jest zupełnie inna bajka. Po 99 roku amerykanie zrobili duży postęp w swej motoryzacji. SVT to dla Forda jak M-Power dla BMW i to czuć! To auto już fabrycznie jest zrobione pod ostrą jazdę, a silnik 4.6 V8 4V ma wielki potencjał. Znajomy z Kanady zrobił 1200KM.
Ja mam zrobione parę modyfikacji i moc skoczyła o 100KM w porównaniu do fabrycznych 320KM. Wielki moment obrotowy powoduje, że auta w większą mocą nie dają mojemu rady.
Zawieszenie doskonałe ze szperą (mit amerykańca co jedzie tylko na przód legł w gruzach). Lubi jak się go pogoni bokiem. Trzyma się w zakrętach nie gorzej niż M-Power. Jedynie co to obniżyłem go i jest jeszcze lepiej. Najlepsze są opony szerokie 275 bo fabryczne 245 nie dają rady niestety i to jest jedyny minus. Bez szerokich opon, obniżonego zawieszenia ciężko wystartować na maksa żeby tyłkiem nie zarzucało i nie było tzw. wheel hop´u. Po modach jest prawie idealnie. Cobra to topowy model więc i trzeba liczyć, że będzie droższa w zakupie od GT jakieś 2 razy ale warto.
Spalanie też mniejsze niż 95 GT.
Na trasie ok.100km/h z 3 dorosłymi osobami spalił 9,7l/100km PB98. Ostra jazda mieszana 14,7l/100km i ani kropli więcej. Średnie minimalne spalanie dałem orientacyjne bo nie testowałem ale gdzieś takie będzie. Co dobre to jak tylko zdejmie nogę z gazu i pojedzie ok.90km/h na V biegu obroty jakieś 1200RPM i spalanie prawie jak katalogowe 9,5l/100km.
Wyjątkowość tego auto sprawie, że każdy się za nim obejrzy. Czy ma 10 lat czy 80, również kierowcy drogich niemieckich sportowych samochodów oraz jest to lep na płeć piękną.