Auto nadaje się głównie na jazdę poza miejską - wygodne, przestronne, pojemne, dość dynamiczne, w mieście zaś sobie nie radzi - kieszeń wyczyści solidnie. Jeżdżę bardzo ekonomicznie (wyprzedzam jedynie Lki, kapeluszników, wystraszone kobitki i inne typowe spowalniacze), na niskich obrotach, biegi zmieniane przy 2300-2600 obrotów, staram się jeździć w granicach dopuszczalnych prędkości czasem przekraczając je góra o 10-30km. W cyklu mieszanym z większą przewagą na miasto zimą przy takim stylu pali mi 12.4-12.8, latem 10.5-11, przy przewadze jazdy poza miejskiej wygląda to znacznie lepiej 7.7-8.5. Jeśli chodzi o awaryjność i naprawy, to jak na razie nic poważnego nie było, wszystko w ramach normalnej amortyzacji, raz mi strzeliła sprężyna od amortyzatora przód pasażer, sporą wadą są blachy, które to lubią poddawać się rdzy, szczególnie od strony kierowcy belki pod drzwiami i nadkola. Mondki mają dość nieprzyjemną wymianę reflektorów bądź ich szkieł, trzeba odkręcać zderzak, który bez kilku sprytniejszych kluczy może przyprawić o epilepsję ;) Auto jest też trochę przy niskie, przydało by mu się 3-4cm zawieszenia wyżej, ale to są indywidualne preferencje i zależą od miejsca jazdy, u mnie nierzadko bezdroża leśne. Poza tym, przynajmniej moja sztuka, to igła, pali na dotyk, nie grzeje się, wręcz trochę za długo się silnik nagrzewa, przez co też mam takie spalanie w mieście, często jeżdżę krótkie odcinki na zimnym silniku. Obecnie myślę nad zmianą na coś znacznie ekonomiczniejszego, gdybym miał gaz, może bym sobie odpuścił, samochód urzeka, łatwo się do niego przywiązać. Osoby zastanawiające się nad tą wersją powinny więcej jeździć za miastem, bądź od razu zagazować, bagażnik jest bardzo pojemny, więc to nie problem, gorzej z kosztem takiej imprezy ;) Pozdrawiam wszystkich mondziaków.