Auto "względnie" fajne. Było moim pierwszym autem, na którym uczyłem sie jeździć i jest do tego idealne, więc polecam każdemu młodemu kierowcy - nie tak archaiczne jak Cinquecento - ale wciąż bez wspomagania (przynajmniej w mojej wersji) i zbędnych bajerów. Określenie "względnie fajne" odnosi się do tego że jest to minimum, jakim powinno być auto z namiastką duszy.
Ale do konkretów:
- spalanie zależy tylko i wyłącznie od sposobu jazdy kierowcy oraz stanu technicznego. Silnik nie lubi pracować pod obciążeniem i jest to główny powód dużego spalania. Nagłe wciśnięcie gazu -zwłaszcza pod górkę- nie daje nic poza większym spalaniem i wibracjami. Najlepiej operować prędkością, redukować i trzymać go na nieco wyższych obrotach, lekko operując gazem - wtedy jest dość zrywny i wdzięczny - a co zabawniejsze EKONOMICZNIEJSZY.
Co do aspektu technicznego to ważna jest sonda Lambda, sprawny silniczek krokowy, odpowiednie ciśnienie w oponach, pilnowanie poziomu oleju, płynu chłodzącego i jakości tankowanego paliwa. Niesprawna Lambda powoduje co prawda efektowne pierdzenie przy schodzeniu z obrotów, ale chłonie dużo paliwa - warto na to zwracać uwagę po wszelkich naprawach wydechu, zwłaszcza gdyż ten dość często robi się dziurawy. Słabe paliwo rzadko ma wpływ na osiągi w małych autach, ale w tym przypadku silnik baaardzo się męczy.
Zimą - trzeba doliczyć dodatkowy litr paliwa do zestawienia - dodatkowo auto lepiej sie sprawuje gdy pilnujemy czy termostat jest sprawny (gdyż jest awaryjny i trzeba go wymieniać raz do roku) oraz osłonięciu chłodnicy kawałkiem plastiku. Auto nieporównywalnie szybciej sie grzeje i lepiej chodzi.
Pilnujac tych kilku rzeczy można mieć bardzo ekonomiczne autko - które nigdy nie zawiedzie. 100% odpaleń na styk za pierwszym razem, nawet przy -20 stopniach.
Jedynie w lecie należy skontrolować czy nie dostała się wilgoć do silniczka wentylatora chłodniczy, żeby się nie zagotował.
Powyższe wskazania, w połączeniu ze stosowaniem zasad EcoDrivingu - pozwala zejść w mieście do 6l/100km