Do kupna Daewoo Tico przekonał mnie Śniegus. Chcąc posiadać najbardziej zadbany egzemplarz pojechałem po niego 400 km. W naprawy władowałem grubo ponad 3-krotną wartość samochodu i do tego jeszcze zafundowałem sobie nowiutką instalację LPG z wlewem pod korkiem benzyny. Kupiłem go w 2014 roku i wówczas miał 80 tysięcy kilometrów na liczniku. Teraz (2016) ma prawie 120 tysięcy. Za 20 tysięcy km przebiegu w 2015 zapłaciłem niecałe 3000 zł - taniej się nie da. Planuję przesiąść się do Skody Citigo, ale nie ma co się oszukiwać - Tico jest autem gaźnikowym dlatego bez problemu można nim jeździć tylko na LPG (odpalanie w różnych warunkach wymaga doświadczenia). Samochód przeznaczony raczej dla tych co potrafią dobrze jeździć i jeszcze skuteczniej unikać dziwne manewry kolegów na drodze. Nawet jak mamy pierwszeństwo i przejeżdżamy przez skrzyżowanie to przełożenie nogi z pedału gazu na hamulec to dobry nawyk. Wybierając ten samochód trzeba mieć świadomość tego, że w przypadku stłuczki można być pewnym kalectwa a przy wypadku - śmierci na miejscu. Strefa zgniotu kończy się tam gdzie zaprojektował ją inżynier w samochodzie jadącym za nami. Blacha jest kiepskiej jakości - strasznie gnije - jeśli nie będziemy jej konserwować raz w roku - możecie być pewni, że jeśli kupiliście sztukę bez rdzy to po tym czasie ją znajdziecie. Posiadanie Tico zainspirowało mnie do tego aby kupić sobie jakieś starsze auto gaźnikowe i całkowicie je sobie odnowić - ale tak zrobię jeśli nowa Skoda Citigo mnie zawiedzie. Jazda w 100% na LPG cieszy zwłaszcza przy tankowaniu (moje Tico zatankowałem benzyną do pełna na początku 2015 roku i do dziś bak jest pełen - po odkręceniu korka ulała się benzyna). Powiedźmy sobie szczerze - to auto ma tylko jedną zaletę - spalanie - wszystko inne na minus. Ogólnie polecam dostawcom pizzy ale pamiętajcie - jazda Tico to ryzyko.