Jest to moje drugie BMW 320i, poprzednie miałem w wersji Coupe, a teraz mam Kombi. Obydwa na gazie. Spalanie mam na poziomie 11,5l gazu oraz 1 do 1,5l benzyny (na każde 100km). Spalanie nie różni się od poprzedniego BMW. Robię około 45tys km rocznie, a BMW męczę od 4 lat. Trasy jakie robię to 50/50. Miasto Wrocław, a nie jakieś miasteczko z dwoma dużymi skrzyżowaniami bez sygnalizacji świetlnej. W zimę pali mi średnio litr więcej. Jeżdżę bardzo dynamicznie, ale nie palę kapci itp.. Ze świateł na ogół jestem pierwszy, poza miastem non stop 120-160km/h. Zdarza się, że spali mi 17l gazu ale jak mi padnie sonda lub jakaś inna drobnostka. Nie piszcie, że to auto jest drogie w utrzymaniu bo to jest nie prawda. Miałem jeszcze inne auta i tak np Golf III wcale nie jest tańszy jeśli chodzi o części. Kupuję zawsze części dobrych marek i jeśli za coś do golfa płacę 150zł, a do BMW 170zł to nie jest to dla mnie żadna różnica. Jak mówimy, że np popychacze hydrauliczne do golfa kosztują mniej to tylko dlatego, że jest ich o połowę mniej. Proste jak cep. Jeszcze jedno - nie porównujmy aut zagazowanych nie sekwencją bo to jest nieporozumienie. Przerabiałem ten temat przez jakieś 5 tys km i zmieniłem na Staga 300. Spalanie było większe bo 14l gazu nie schodziło, ale benzyny szło trochę mniej. Tyle, że auto muł jakich mało. Pozdrawiam ludzi jeżdżących TDI oraz życzę im aby nie wydali wszystkich zaoszczędzonych złotówek na naprawę silnika. Kurczę, coś nie mogę się wygadać - jeszcze jedno - jak kupujemy do golfa sworznie firmy "kogucik" i płacimy 25zł, a do BMW kupujemy Lemfordera za 65zł to, rzeczywiście BMW jest droższe w utrzymaniu :-)