Po licznych przygodach z innymi autami i drogimi naprawami, postawiłem na prostotę i taniość. Octavia zakupiona całkowicie bez emocji, bez żadnych innych oczekiwań, oprócz spełnienia funkcji taniego środka transportu. Octavia bardzo pozytywnie zaskoczyła więc w zamian dostała kilka modyfikacji i spore pakiety napraw, które z auta do pracy, zrobiły również auto na dalsze trasy. Po niemal 200 000 kilometrów, podjąłem jednak decyzję o zmianie na nowsze auta, z uwagi na dosyć sporą ilość drobnych, lecz irytujących usterek.

Bardzo szybkie auto (dane fabryczne wskazują ok 7.2 ale to dlatego że do 65-70km/h traci przyczepność), na trasie przyspieszanie powyżej 70 km/h jest zaskakujące. Prowadzi się świetnie i brzmi świetnie a skrzynia DSG bardzo szybko zmienia biegi, do tego ma duży bagażnik i a podstawowe wyposażenie w wersji RS powinno być wystarczające. Niestety jest słabo wygłuszony, a świetne prowadzenie jest kosztem komfortu. No i samoistne pęknięcie szyby przy 50 tyś km, chłodnica klimatyzacji do wymiany i kilka innych drobiazgów (a przynajmniej tak się wydaje) mnie irytują - tym bardziej że w ASO za wymianę chodnicy chcą 2600 PLN a wymianę przedniej szyby 2800 PLN.

W ciągu ostatnich 10 lat różnymi modelami Skody zrobiłem ponad 600.000 km. Wszystkie łącznie nie przysporzyły mi tylu problemów co ta przez 20.000 km. Na bogato skonfigurowany egzemplarz czekałem niemal rok. Co chwilę coś się pasuje. Z pracownikami ASO niedługo będę po imieniu. Względem OCT III FL, która jeździłem wcześniej to nie jeden, a dwa kroki wstecz. Po atrakcyjną sylwetką karoserii kryje się niedopracowany paździerz i sztrucel, którego niedopracowana elektronika wywołuje furię. Przez 6 miesięcy miałem 4 razy wgrywany nowy system, który miał teoretycznie wszystko uzdrowić. System i tak jednak co i rusz się zawiesza lub kompletnie nie reaguje. Kilkukrotnie miałem problem z odpaleniem auta (dodam, że stoi w ogrzewanym garażu). Więc co? Zdejmuję klemę z akumulatora, czekam 2 minuty i wszystko jak ręką odjął. Potem już "tylko" ustawianie daty / czasu / ulubionych stacji radiowych / ulubionych kontaktów z książki telefonicznej / ustawień adaptacyjnego tempomatu / koloru oświetlenia ambiantowego itd. itp. i... po 10 minutach klikania można jechać. Notorycznie pojawiają się błędy wszelkich asystentów. A to ten nie działa, a tamten w ograniczonym zakresie. Zgroza. Okres jesienno zimowy pokazał jeszcze jedną - szczególnie irytującą bolączkę - światła LED MATRIX. Ich działanie pozostawia wiele do życzenia. Notorycznie ktoś mi miga, że nadal go oślepiam, bo wycinanie snopu światła następuje za późno. Nieraz było już tak, że ktoś po chamsku 100 metrów przede mną włączył mi długi, bo wychodziło na to, że ja swoimi LED-ami dałem mocno w kość wzrokowi kierowcy jadącego z naprzeciwka. Dwie wisienki na torcie: 1) Mam wpięty w USB-C pendrive z muzyką. W zasadzie niemal zawsze jak włączę losowe wyszukiwanie utworów to działa ale kiedy piosenka A się kończy i automatycznie przełączy losowo na piosnkę B. Ale jeśli np. chcę zmienić utwór na kolejny w trakcie trwania utworu A to... utwór A zaczyna się od początku. W ASO mówili mi, że "źle zgrałem na pendrive piosenki". Ale na pytanie w jaki inny, poprawny sposób można wgrać piosenki odpowiedzi już nie otrzymałem. 2) Gniazdo USB-C w obudowie lusterka wstecznego za wideorejestratora. Cześć pakietu za 1.200zł. Próba wpięcia kabla od kamery niemal za każdym razem kończy się wpadnięcie gniazda do obudowy lusterka. ASO naprawiało mi to już 6 (słownie: sześć razy!!!). Za każdym razem miałem być super co... gniazdo znów wpadało do środka przy wyjęciu / włożeniu kabla. Wiem, że to nie jest Audi czy Mercedes, ale ilość irytujących rzecz jest tak duża, że przy następnym aucie mocno rozważę czy nie skierować kroków do salonów konkurencji, co wcześniej nawet nie przechodziło mi przez myślę, że ze wszystkie poprzednich 4 Skód byłem wybitnie zadowolony.