Audi A4 B5 - druga młodość
W życiu każdego szykownego auta nastaje taki czas, w którym nareszcie zaczyna kosztować rozsądne pieniądze - nowe wozy są za drogie. W praktyce oznacza to, że ma ponad 10 lat, 200 tys. na liczniku i trochę szpachli pod lakierem. No niestety, takie jest życie. Lecz dzięki temu model A4 teraz może mieć już prawie każdy.
Audi to jeden z głównych graczy na rynku aut prestiżowych. A4 B5 zastąpiło wysłużone Audi 80 i kontynuowało nowe oznaczenie modeli – literkę „A" i zagadkową cyferkę, którą można przyrównać do rozmiarówki ciuchów z H&M – im większa, tym potężniejsza osoba zmieści się w środku. Podobnie jak teraz, w tamtych czasach ofertę producenta zamykał model A8, a to oznacza, że A4 było po prostu rozsądnym sedanem dla wygodnych. Ot taka niezbyt krzykliwa wizytówka statusu na drodze. Z kolei wygląd tego auta jest klasyką gatunku. Prosta, ale miękka linia, przód sklonowany z innych modeli koncernu i dość charakterystyczna tylna część nadwozia, którą skopiowała w 1998 roku Honda Accord. W swoich czasach B5 po prostu zachwycało dystyngowanym urokiem, a teraz – nikt się już za nim nie obejrzy. No, może oprócz złodziei, bo lubią ten model.
Obecnie można już powiedzieć, że auto jest stare, bo pierwsze egzemplarze weszły na rynek w 1994 roku, a ostatnie – w sumie dość niedawno, w 2001. Oprócz sedana, można było też kupić wersję Avant, co w języku Audi oznacza po prostu kombi. Ta wersja pojawiła się jednak w późniejszym okresie produkcji i najlepsze było to, że zamiast 440l przestrzeni bagażowej, którą można było znaleźć w sedanie, liczyła tylko 390… . Miało to jednak pewien sens. Zamiast wizerunku ciężarówki do przewożenia worków z cementem, przylgnął do niej obraz lifestylowego wozidełka z windsurfingiem na dachu i uśmiechniętym kierowcą w przeciwsłonecznych okularach w środku. Mało tego – tylko i wyłącznie Avant był sprzedawany w wersji RS4, czyli śniętym stylistycznie wozie z potworem pod maską. Taka wyścigówka dla całej rodziny.
Zostając przy temacie silników – jak to w koncernie VW, jest ich sporo. Jeśli zależy wam na taniej limuzynie z emblematem Audi na masce, to trzeba szukać wersji z benzynowym 1.6l pod maską. Ma 101KM, 145Nm i zapał do walki z 4,5m wozem. Niestety tylko zapał. Jak na tak znikomą moc radzi sobie w A4 zadziwiająco dobrze, ale jak na silnik godny limuzyny – jest przygnębiający. Ciekawszy i często spotykany motor ma 1.8l i 4 cylindry. Przy takiej pojemności w sumie dziwne, żeby miał ich więcej, ale piszę o tym specjalnie, bo w głowicy jest 20 zaworów. A to oznacza, że konstrukcja tego motoru jest dość nietypowa, bo mówiąc dosadnie – w jednym cylindrze jest wywierconych 5 dziur, a zwykle są 2 lub 4. Dziwne? Tak, ale za to jakie oryginalne. Tym bardziej, że producent nie obwieszcza całemu światu, że w A4 jest tak specyficzny silnik – na tylnej klapie jest napisane „1.8" i... tyle. Moce są różne – od 125KM do nawet 180KM z doładowaniem i napędem na wszystkie koła quattro. Najsłabsze warianty nie są może specjalnie podniecające, ale wystarczą to wyprzedzania wózków widłowych i w miarę zrywnego przemieszczania się po drodze. Wszystkie lubią za to wysokie obroty. Większe jednostki benzynowe mają 2.4, 2.6 oraz 2.8l, a ich moc waha się w granicach 165-193KM. Prawdziwą perełką jest jednak motor 2.7l. Niby nic, ale producent zadbał o to, żeby silnik tryskał życiem i podłączył do niego dwa respiratory – jednostka jest podwójnie doładowana. Dzięki temu w sportowej wersji o nazwie S4 osiąga aż 265KM, a w tej dla samobójców, RS4, bagatela 380... .
Trzeba jednak zejść na ziemię, do 90-konnego diesla 1.9TDI. Jest oszczędny, często spotykany, dość cichy i nudny. Jednak nie najnudniejszy, bo jest jeszcze wariant 75-konny. W tych wersjach zakochają się ci, którzy uważają, że po naszym kraju nie da się szybko jeździć. W sumie może i coś w tym jest. Całej reszcie znacznie bardziej przypadną do gustu mocniejsze warianty osiągające do 116KM, lub w ogóle inny, 2.5l diesel o mocy 150KM. Niestety zwykle bywa problematyczny, ale podobnie jak 1.9TDI jest też dostępny z napędem na wszystkie koła.
Wóz nie jest już pierwszej świeżości, dlatego awarie będą się pojawiać. Przednie zawieszenie ma aż 8 wahaczy i oprócz tego, że zapewnia naprawdę niezłe prowadzenie, to lubi się psuć i kosztować dużo. Na aukcjach można znaleźć stosunkowo tanie zamienniki, ale ich użycie często okazuje się być czymś w rodzaju leczenia zapalenia płuc witaminą C. Z kolei naprawę z udziałem oryginalnych części liczy się już w tysiącach złotych. Poza tym w starszych egzemplarzach problemy może sprawiać elektronika – szczególnie immobilizer, centralny zamek i silnik wycieraczek przedniej szyby. Jednostki napędowe są trwałe, z jednym drobnym wyjątkiem – widlastym dieslem 2.5TDI. Łatwo można go załatwić kiepskim olejem i paliwem. Miewa problemy ze smarowaniem, wałkami rozrządu i pompą wtryskową, z reguły na każdą z tych awarii najlepiej zaciągnąć kredyt, albo ustawić się z gitarą pod pachą na dworcu centralnym.
Wnętrze B5 oczywiście nie jest tak szykowne jak u współczesnych Audi, ale za to ludzka intuicja łatwo może się z nim dogadać, bo wszystko znajduje pod ręką. Sam projekt nie jest specjalnie zachwycający, ale zadziwia tym, że powstał w 1994 roku i w ogóle nie wygląda na swoje lata. Dlaczego? To jest właśnie ciekawy temat. Wystarczy zerknąć do współczesnych modeli z koncernu VW, najlepiej kompaktowych: Golf, Audi A3, Octavia... znajome? Tak, wnętrze A4 B5 z 94’ wygląda dobrze, bo jest dalej produkowane, choć jakby nie patrzeć, to zbliża się już druga połowa roku 2010. To dowód na to, że Niemcy może nie tyle są tradycjonalistami, co w ogóle nie mają takiej finezji jak sąsiedzi z Włoch. Albo ci obecni to potomkowie faceta, który narysował wnętrze B5 ponad 15 lat temu. Polityka cenowa koncernu w tamtych czasach wyglądała podobnie jak teraz, czyli klient musiał płacić za każdą pierdołę. W podstawowej wersji nie ma nawet przedniego podłokietnika, ale siedzi się na szczęście wygodnie i można się poczuć komfortowo. Przynajmniej z przodu, bo na tylnej kanapie jest niewiele więcej miejsca niż w szufladzie na bieliznę. A jak z wykończeniem? To jest jednak Audi, w tej dziedzinie nawet wtedy było świetne.
Teraz model A4 B5 może uszczęśliwić ludzi, którzy chcą jeździć czymś wygodnym i markowym za rozsądną cenę. Ta generacja wkroczyła w fazę, w której nie powala już na kolana przechodniów – jest zwykłym samochodem, którego jeździ pełno po ulicach i nikt oprócz złodziei nie zwraca na niego uwagi. Jego popularność jest jednak zarazem zaletą – po prostu jest w czym przebierać.
Niniejszy artykuł powstał dzięki uprzejmości firmy TopCar, która użyczyła auto ze swojej aktualnej oferty do testu i sesji zdjęciowej
http://topcarwroclaw.otomoto.pl
ul. Królewiecka 70
54-117 Wrocław
e-mail: top-car@neo.pl
tel: 71 799 85 00