Skoda Rapid Spaceback 1.0 TSI – alternatywa dla Fabii
Jest niepozorny, ma malutki silniczek, ale oferuje sporo przestrzeni w kabinie i całkiem pojemny kufer. W gamie Skody ma pełnić rolę pośrednią pomiędzy miejską Fabią, a rodzinną Octavią, choć okazuje się niezłą alternatywą dla tej pierwszej.
Przez lata Skoda oferowała samochody w bardzo dobrej cenie. W tym czasie rosła jakość, trwałość, ale też i ceny samochodów z Mlada Boleslav. Był na to sposób, bowiem przez długi czas można było kupić tańszą Octavię Tour. Gdy niecałe sześć lat temu Czesi pokazali model Rapid, mający zastąpić wersje Tour, świat motoryzacji podzielił się na zwolenników i przeciwników nowej Skody.
Dlaczego nie wszyscy polubili Rapida? Miał być on od początku następcą przystępnej cenowo Octavii Tour, ale oparto go na mniejszej platformie segmentu B. Z tego wynika mniejsza szerokość nadwozia, wynosząca 1,7 m, czyli aż 7 cm mniej od drugiej generacji Octavii Tour. Projektanci Skody postanowili zrekompensować to, wydłużając platformę i zwiększając ilość miejsca z tyłu. Rapid z nadwoziem liftback oferuje ogromny bagażnik (550 l), zaś testowy Spaceback ma mniejszy kufer (415 l), za to stawia na przestrzeń w drugim rzędzie siedzeń.
Inny punkt widzenia
Zupełnie inaczej Rapid wypada, gdy spojrzymy na niego jak na alternatywę dla mniejszej Fabii. Szerokość jest podobna, ale różnica w odległości pomiędzy osiami wynosi w tym przypadku 13 cm, co zdecydowanie czuć wewnątrz auta. Podczas gdy tylna kanapa Fabii zadowoli co najwyżej niezbyt wyrośnięte dzieci, to w Rapidzie wysocy nastolatkowie, ale i dorośli mogą tam podróżować z założonymi nogami. Fakt, że tylna kanapa Rapida wciąż mieści komfortowo tylko dwójkę pasażerów, ale przy tej szerokości nie możemy oczekiwać cudów. Piąty osobnik zawsze będzie tu „złem koniecznym”. Za to jeśli go nie ma, pozostała dwójka może korzystać z opcjonalnego podłokietnika, w którym przewidziano miejsce na dwa małe kubki. Większy można wstawić w zakończenie tunelu środkowego. Klasyczne przednie fotele mają z tyłu miękkie wykończenie i kieszenie na płaskie drobiazgi.
Bagażnik Spacebacka ma regularne kształty i mieści 415 l bagażu. To niezły wynik, nawet w segmencie C, zaś dla konkurentów Fabii jest nieosiągalny, chyba że zdecydujemy się na wersję kombi (w Fabii kombi: 530 l). Podwójna podłoga pozwala na podzielenie przestrzeni i wożenie koniecznych, lecz nieużywanych akcesoriów w płaskiej dolnej części. Po złożeniu oparć tylnej kanapy Rapid Spaceback oferuje przestrzeń 1381 l (Fabia kombi: 1395 l). Równą podłogę otrzymujemy przy górnym położeniu półki podłogi.
Choć Rapid ma już swoje lata, to wnętrze zaprojektowane w prostym i zachowawczym stylu wciąż wygląda przyzwoicie, nie rażąc po oczach swoim wiekiem. Jakość wykonania jest bardzo dobra, a materiały porządnej jakości, choć poszukiwanie miękkich i miłych w dotyku plastików jest daremne.
Przeprowadzony w zeszłym roku facelifting pozostawił wnętrze w niemal niezmienionej formie. Jedynym nowym elementem, widocznym od razu po zajęciu miejsca, jest płaska dotąd listwa na desce rozdzielczej, która teraz otrzymała przetłoczenie. Zdecydowanie więcej nowości znajdziemy wśród systemów bezpieczeństwa i rozrywki. Rapida, jeśli tylko przyjdzie nam to do głowy, można doposażyć w takie elementy, jak WLAN hotspot, hamulec pokolizyjny, kontrolę odstępu z funkcją hamowania awaryjnego czy funkcje wykrywania zmęczenia kierowcy.
Z zewnątrz odświeżony model poznamy po nowych światłach LED do jazdy dziennej (oprócz wersji Active), które opcjonalnie można połączyć z reflektorami bi-ksenonowymi oraz z funkcją Light Assist.
Dzielne, małe serce
Wersje sprzed modernizacji napędzane były czterocylindrowym silnikiem 1.2 TSI, który w swojej topowej wersji oferował moc 110 KM. Teraz, poszukując podobnych osiągów w gamie Rapida, zmuszeni jesteśmy wybrać mniejszy trzycylindrowy silnik 1.0 TSI o identycznej mocy 110 KM.
Trzycylindrowe jednostki mają charakterystyczny gang, który nie wszystkim odpowiada. Skoda, zdając sobie z tego sprawę, zdecydowała się maksymalnie wygłuszyć komorę silnika, którego podczas jazdy – nawet z dużymi prędkościami obrotowymi – prawie nie słychać.
Silnik 1.0 TSI o mocy 110 KM to jedyna jednostka oferowana w tym modelu z sześciobiegową skrzynią ręczną. Pozostałe silniki można dostać z ręczną „piątką” lub z siedmiobiegowym DSG. A szkoda, bo sześciobiegowa skrzynia nie tylko działa precyzyjnie, wskakując na kolejne pozycje z odpowiednim oporem, ale też doskonale współgra z malutkim silnikiem.
Ruszanie z miejsca sprawia wrażenie, jakby silnik nie miał wielkiej ochoty do jazdy, ale po pierwsze to jedynie subiektywne wrażenie, mijające po niedługim czasie, poza tym wszystko zmienia się po osiągnięciu 2000 obrotów. W tym momencie „serducho” Rapida osiąga swój maksymalny moment 200 Nm (poprzedni silnik 1.2 TSI oferował tylko 175 Nm) i trzyma tę wartość do 3500 obrotów, nadając autu w pełni satysfakcjonującej dynamiki. Osiągnięcie setki zajmuje 9,8 sekundy.
Komfort też jest ponadprzeciętny. Po pierwsze wiąże się to ze wspomnianym doskonałym wyciszeniem, a po drugie z przełożeniem układu napędowego. Na szóstym biegu, gdy jedziemy 100 km/h, silnik kręci się z prędkością zaledwie 2000 obr./min. Do tego podwozie ustawiono tak, by dobrze tłumiło większe nierówności bez znanego ze starszych modeli Skody głuchego tłuczenia.
Widać, że silnik Rapida bardzo lubi niskie obroty, a w zasadzie lubi je komputer pokładowy, sugerujący wczesną zmianę przełożeń. Zdarza się, że jazda z prędkością obrotową rzędu 1400 obr./min. nie jest dla komputera problemem i dopiero poniżej tej granicy pojawiają się sugestie dotyczące redukcji. To zapewne wynik polityki ustalanej pod normy emisji spalin. W rzeczywistości jednak tak niskie obroty powodują niezdrowe dla silnika drgania, które ustają od około 1700 obr./min. Dla własnej wygody i trwałości silnika warto utrzymywać jednostkę powyżej tej wartości.
Skoda podaje, że średnie spalanie dla tej wersji powinno wynosić 4,6 l/100 km – o 0,3 l mniej, niż spalał poprzedni motor. W rzeczywistości nie jest tak różowo, spalanie w mieście wynosi około 8 litrów, na autostradzie do 8,5 litra, w trasie po drogach krajowych wynik to 5,2, a średnio auto spala 6,5-7 l/100 km. Powyższe wartości można oczywiście poprawić, choć osiągnięcie deklarowanych przez producenta może okazać się niemożliwe. Takie są uroki normy NEDC, która na szczęście już niedługo odejdzie do lamusa.
(Nie)drogi maluch
Patrząc na cenę podstawowej wersji Rapida, może się wydawać, że nie jest on konkurencyjną ofertą. Rzeczywiście wychodzi drogo w stosunku do Fabii, ale tak jak wspomniałem, dotyczy to jedynie cen podstawowych. Testowy Rapid Spaceback Ambition ze 110-konnym silnikiem wyceniony jest na 57 150 zł, a Fabia z tym samym pakietem Ambition i motorem – na 51 800 zł, zaś kombi na 54 300 zł. Jak widać, różnice cenowe nie są już tak duże, a braki w wyposażeniu Fabii Ambition w stosunku do Rapida Ambition dodatkowo zwiększają atrakcyjność tego ostatniego.
Oferta przystępnych cenowo samochodów na naszym rynku nie jest duża. Konkurentami Spacebacka są: Fiat Tipo czy Peugeot 301, choć ten ostatni, występuje jedynie z nadwoziem typu sedan. Podstawowa wersja Tipo hatchback, która kosztuje 55 000 zł, napędzana jest silnikiem 1.4 (95 KM). Mocniejsza odmiana 1.6 oferowana jest wyłącznie ze skrzynią automatyczną, a jej ceny zaczynają się od 64 000 zł.
Rapid tylko z pozoru jest mało atrakcyjny. Solidne podwozie, dużo miejsca na tylnej kanapie, duży bagażnik czy komfortowy i dynamiczny układ napędowy czynią z niego wciąż poważnego gracza na rynku. Odmiana Spaceback to doskonały wybór dla tych wszystkich, którzy muszą na tylnej kanapie zmieścić wyrośniętych pasażerów i niekoniecznie potrzebują Fabii kombi. Zresztą jej niższa cena okupiona jest uboższym wyposażeniem, którego dodanie do listy życzeń czyni obie oferty zbliżonymi cenowo.