Abarth Punto Evo - ze skorpionem na masce
Od początku lat siedemdziesiątych Abarth jest nadwornym tunerem Fiata. Co prawda nie ma tyle roboty co AMG czy sekcja Motorsport w BMW, ale co jakiś czas prezentuje nowe, sportowe modele oparte na popularnych samochodach z Turynu. Jedynym z takich miejskich przedstawicieli segmentu B jest Punto Evo, które Abarth poddał kuracji wzmacniającej.
Agresywna, a zarazem aerodynamiczna bryła nowego Punto może się podobać. Samochód posiada szersze zderzaki i nadkola, a z tyłu - dyfuzor oraz całkowicie nowy spoiler w kolorze nadwozia. Punto Evo stoi seryjnie na siedemnastocalowych aluminiowych pięcioramiennych felgach w kolorze antracytowym z założonymi oponami 215/45. Samochód dostępny jest w czterech kolorach - białym, czarnym, czerwonym i szarym. Za wszystkie poza białym należy dopłacić od 1,5 do 2 tys. zł. Wewnątrz nastąpiło kilka zmian w stosunku do seryjnej wersji: zamontowano nowe, bardziej sportowe zegary marki Jaeger, a konsolę centralną pomalowano na fortepianową czerń. Zastosowano także sportowe fotele.
Pod maską niepozornego Punta kryje się mocna, uturbiona jednostka 1.4 generująca 165 KM, która zapewni 250 Nm momentu obrotowego. Przekłada się to na całkiem niezłe osiągi – 7,9 s. do setki i 213 km/h prędkości maksymalnej. Abarth może pracować w dwóch trybach – normalnym, typowo miejskim i sportowym, który modyfikuje charakterystykę samochodu na bardziej agresywną – doświadczymy szybszej reakcji na naciśnięcie pedału gazu, układ kierowniczy stanie się bardziej sztywny, a przez to precyzyjny. Do Punta dokupić można pakiet Esseesse, który zwiększa moc i moment obrotowy do 180 KM i 270 Nm. Poza tym samochód został pokryty szarym lakierem oraz chromowanymi dodatkami. W miejsce seryjnych siedemnastocalowych felg założone zostaną o rozmiar większe. Wewnątrz odnajdziemy skórzaną tapicerkę oraz nawigację Blue&Me z funkcją telemetrii. Niestety jest to kosztowny pakiet, który poprawia osiągi nieznacznie - samochód przyspiesza zaledwie o pół sekundy szybciej.
Jak przystało na nowoczesny pojazd o zacięciu sportowym, Abartha naszpikowano elektroniką i nowoczesnymi rozwiązaniami. Najważniejszym systemem jest Torque Transfer Control, który przy współpracy z ESP poprawia przeniesienie momentu napędowego na koła dzięki blokowaniu mechanizmu różnicowego. Nad bezpieczeństwem podczas szybkiej jazdy czuwa siedem poduszek powietrznych, ABS+EBD, ESP + ASR + MSR + HBA + Hill Holder oraz dobre hamulce tarczowe z zaciskami Brembo na przedzie. Wszystko to w wyposażeniu seryjnym.
Walory sportowe Abartha Punto Evo to jedno, jednak szalenie modna ekologia – to drugie. Właśnie dlatego opisywanego Fiata wyposażono w system Start&Stop wyłączający silnik np. podczas stania w korku i uruchamiający go po puszczeniu pedału hamulca lub włączeniu biegu. Jednostka 1.4 Multair, jak podają marketingowcy, w porównaniu do tradycyjnego silnika obniża zużycie paliwa (do 10%), emisji CO2 (do 10%), cząstek stałych (do 40%) oraz NOx (do 60%). Jeśli ktoś zdecyduje się na oszczędną jazdę, może słuchać rad systemu GSI, który informuje kiedy warto jest zmienić bieg, by jeździć ekologicznie. Mam jednak pytanie: kto kupuje uturbione Punto ze skorpionem w logo by oszczędzać kwiatki?
Abarth w cyklu miejskim zadowoli się (wedle producenta) 8 litrami benzyny. Poza miastem spali 5 litrów, a wartość uśredniona to ok. 7 litrów na 100 km. Te dane dotyczą jednak zapewne użytkowania samochodu zgodnie ze wskazówkami GSI. Przy dynamicznej jeździe, do jakiej teoretycznie zostało stworzone przedstawiane Punto, silnik wypije i 10 litrów w trybie mieszanym.
Ceny Abartha Punto Evo zaczynają się od 72 tys. zł. Co ciekawe - Punto jest tańsze o cztery tysiące od słabszego i mniejszego Abartha 500C. W podobnej cenie można dostać Skodę Fabię RS (73 tys. zł) generującą z jednostki 1,4 180 koni mechanicznych. Ten sam silnik posiada Polo GTI (6,9 s. do setki, 230 km/h) oraz SEAT Ibiza Cupra (80 tys. zł). Wszystkie te pojazdy dysponują bardzo dobrymi właściwościami jezdnymi oraz większą mocą, co czyni je nieco szybszymi niż Punto Evo. Abarth nie ma więc łatwo.
Zerkając o pół półki wyżej widzimy, że różnice w cenie będą wysokie. Golf GTI z silnikiem 2.0 TSI 210 KM jest droższy o prawie 30 tys. zł. Podobnie z resztą jak usportowiona Astra OPC, Honda Civic Type - R czy Ford Focus ST. Wszystkie te samochody dysponują jednak mocą powyżej 200 KM i zapewniają przyspieszenia pokroju 6,5 s. do setki.
Wydając jednak te 72 tys. zł, za takie drobnostki jak czujnik deszczu czy podłokietnik musimy zapłacić - kolejno 700 i 500 zł. Klimatyzacja automatyczna to wydatek 1700 zł, a za korek wlewu paliwa zamykany na kluczyk trzeba dać ekstra 50 zł. Skórzana tapicerka to dodatkowy koszt 5 tys. zł. W opcji jest również tempomat (1500 zł) oraz gniazdko 12v w bagażniku (300 zł). Za obudowę lusterek i boczne naklejki Abarth również trzeba dopłacić, tym razem 800 zł, a przecież to właśnie to czyni z Punta samochód bardziej wyjątkowy.
Fiat Punto Evo to kolejny krok w ewolucji małych samochodów usportowionych od Fiata. Dziś marka z Turynu kojarzy się z tanimi samochodami. Całe szczęście, że jest Abarth, który cały czas przypomina zapominalskim, że Fiat ma również świetne sukcesy sportowe na swoim koncie.
Fot. Abarth