Powiew świeżości w klasie średniej - relacja z Paryża
Kiedyś były to samochody stricte rodzinne, które miały za zadanie przewieźć swoich pasażerów z punktu A do punktu B, zapewniając im wygodę, bezpieczeństwo i niewygórowane koszty użytkowania. Dziś to samochody, które poziomem luksusu, wyposażenia i zaawansowania technicznego potrafią sprostać najbardziej wysublimowanym gustom. I choć dzieli się je na auta popularne i te z plakietką "premium", różnica pomiędzy tymi grupami zaczyna się zacierać. A mówimy tu o limuzynach klasy średniej, które dotarły na paryskie targi motoryzacyjne w nowych odsłonach.
Business Class - tak Volkswagen nazywa swoje najnowsze dzieło segmentu D. Chodzi oczywiście o Passata B8, czyli najświeższą generację popularnego na polskich drogach modelu. Pod względem stylistycznym samochód kontynuuje standardy wypracowane przez poprzedników, ale już pod względem technicznym prezentuje zupełnie nowe rozwiązania. Auto oparte jest na znanej z Golfa platformie MQB, a pod maską kryje świeże jednostki.
Skoro już o silnikach mowa, tradycyjnie dla Passata jest ich naprawdę sporo. Do dyspozycji jest w sumie dziesięć turbodoładowanych motorów o mocy od 120 do nawet 280 KM. Wśród dostępnych wersji jest 218-konna hybrydowa odmiana GTE, obiecująca zużycie paliwa na poziomie 2 l/100 km. Nowa odsłona sztandarowego produktu marki z Wolfsburga wejdzie do produkcji w przyszłym miesiącu. Wtedy też pierwsze sztuki dotrą do klientów.
Drugą bardzo istotną nowość segmentu D zaprezentował Ford. Choć pokazał on nowe Mondeo podczas Salonu Samochodowy w Paryżu dwa lata temu, dopiero teraz odsłonił ostateczną wersję produkcyjną. Czy warto było czekać? Wygląda na to, że tak, bo samochód łączy w sobie interesujący wygląd nadwozia, udanie zaprojektowane wnętrze, nowoczesne wyposażenie oraz technikę mającą zapewnić niskie spalanie i wysoki standard prowadzenia.
W ten ostatni nie wątpimy, bo doskonale wiemy, jak sprawdza się na zakrętach obecny model. Jeżeli chodzi o silniki, skromne zużycie paliwa mają gwarantować benzynowe jednostki z serii EcoBoost, wysokoprężne motory z rodziny TDCi, a także hybryda. Jak podkreśla Ford, jego nowe dziecko zostało wyposażone w szereg systemów elektronicznych dbających o bezpieczeństwo i rozrywkę. Ceny samochodu możecie poznać, zaglądając tutaj.
Na tych, którzy poszukując auto klasy średniej, chcieliby dostać coś bardziej wyjątkowego, czeka Peugeot 508 po face-liftingu. Wyróżnikami odmłodzonej wersji są nowe lampy, przeprojektowane zderzaki, zmieniony grill, a także maska, z której pozbyto się wielu przetłoczeń. We wnętrzu samochodu znajdziemy z kolei lepsze materiały wykończeniowe oraz poprawione wyposażenie.
Odświeżając swoją limuzynę, Francuzi postanowili zafundować jej także nowe silniki. Benzynową jednostkę 1.6 THP o mocy 156 KM zastąpiono odmianą 165-konną, z kolei gamę “ropniaków” wzbogacono o wersję 2.0 BlueHDi rozwijającą 180 KM i połączoną ze skrzynią automatyczną. Podobnie jak dotychczas, 508 dostępne jest jako sedan, kombi oraz model RXH z off-roadowym nadwoziem i hybrydowym napędem.
Podczas gdy opisane wyżej modele starają się wkraść do klasy premium, jej pełnoprawnym reprezentantem jest Jaguar XE. To zupełnie nowa propozycja Brytyjczyków, skierowana do klientów firmy z najmniej wypchanym portfelem. W żadnym razie nie jest to jednak auto ubogie i zaprojektowane “po kosztach”. Wręcz przeciwnie, bo XE okazuje się "najlżejszą, najsztywniejszą i najbardziej aerodynamiczną limuzyną" w historii marki.
Pod karoserią, nawiązującą do modelu XF, nowe auto kryje wnętrze naszpikowane nowinkami z zakresu pokładowej elektroniki. Pod maską najnowszego Jaguara znajdziemy natomiast albo 2-litrowego diesla o mocy 163 lub 180 KM, albo benzynową 2-litrówkę rozwijającą 200 lub 240 koni, albo 3-litrowe V6 chwalące się 340 KM i spalaniem ledwo przekraczającym 8 litrów.
W temacie bardzo mocnych limuzyn pozostajemy, przechodząc do kolejnej premiery segmentu D, jaką możemy oglądać na Mondial de l'automobile 2014. Na stoiskach Daimlera można podziwiać nowego Mercedesa C 63 AMG, czyli najbardziej hardcorową odmianę klasy C. Auto pełne jest rasowych detali stylistycznych, ale swoją największą siłę zawdzięcza jednostce napędowej.
Motor limuzyny spod znaku gwiazdy ma 8 cylindrów, 4 litry pojemności i podwójne turbodoładowanie, co w sumie daje 476 KM i 650 Nm lub - w odmianie S - 510 KM i 700 Nm. Wartości, których nie powstydziłby się supersamochód, przekładają się na sprint do “setki” w zaledwie 4 sekundy. Prędkość maksymalna byłaby kosmiczna, gdyby nie elektroniczny bufor ograniczający ją do 250 km/h.
Po przyjrzeniu się autu, którego rewirem jest tor wyścigowy, pora zejść na ziemię i zerknąć na coś znacznie rozsądniejszego. A konkretnie na Opla Insignię z nowym silnikiem diesla. To jednostka 2.0 CDTI, która zamiast dotychczasowych 163 ma okrągłe 170 KM, a jej moment obrotowy sięga 400 Nm. Jak zapewniają niemieccy inżynierowie, ich nowe dzieło zostało dopracowane pod kątem nie tylko spalania i emisji CO2, ale również wibracji i hałasu.
Nowy pomysł na limuzynę klasy średniej z silnikiem diesla zaprezentowała na paryskim salonie samochodowym Kia. Stoisko koreańskiej marki ozdobiła studyjna Optima T-Hybrid, w której do konwencjonalnego motoru 1.7 CRDi dorzucono jednostkę elektryczną i akumulatory ołowiowo-węglowe. Taki układ zapewniać ma lepszą dynamikę, niższe spalanie, a także pewne oszczędności konstrukcyjne - w T-Hybrid nie ma na przykład tradycyjnego alternatora.