Ford Aerostar - kosmiczny twór
Reklamowany jako ziemska wersja promu kosmicznego NASA. Potężny, podporządkowany wielotorowym potrzebom nowoczesnej rodziny, ale jednocześnie dziecinnie łatwy w prowadzeniu i równie poręczny podczas parkowania na parkingu.
Z tym ostatnim chyba trochę przesadzono, bo jakkolwiek nie sposób odmówić potężnemu minivanowi Forda praktyczności, o tyle z poręcznością na zatłoczonych miejskich parkingach nie sposób się zgodzić. No chyba, że mowa o amerykańskich parkingach, gdzie wszystko jest w rozmiarze XXXL, czyli ponadnormatywnie dużym. Nawet parkingi.
Ford Aerostar debiutował na rynku amerykańskim w lipcu 1985 roku. Oficjalna sprzedaż rozpoczęła się niespełna rok później, w 1986 roku. Aerostar był pierwszą tego typu konstrukcją, która narodziła się na deskach kreślarskich projektantów Forda. Długie na niemal 4.5 m i wysokie na 1.8 m nadwozie oferowało przepastną ilość miejsca w środku. Jednak gdyby i tego było mało, producent przewidział także wersję przedłużaną, która legitymowała się nadwoziem dłuższym o kolejne 40 cm. Szerokość przekraczająca 1.8 m sprawiała, że na pokład auta bez większych problemów można było zabrać aż siedmiu pasażerów. Istny przyjaciel rodzin, nawet licznych rodzin.
O stylistyce tego minivana można powiedzieć wiele, ale z pewnością nie to, że jest urzekająca. Kanciaste do bólu nadwozie, z typowo „po amerykańsku” groźnie narysowanym przodem, nie wiedzieć czemu reklamowane było w ówczesnych czasach jako jedno z najbardziej doskonałych pod względem aerodynamicznym na rynku (współczynnik Cx = 0.37). Spoglądając na profil auta trudno się niestety z tą tezą zgodzić. Aerostat miał i nadal ma kubaturę wieżowca i z podobną zręcznością radzi sobie z opływającym go powietrzem.
Wnętrze, mimo, że przepastne (rozstaw osi wynoszący ponad 3 m), niestety także zostało wykończone w sposób typowo amerykański, czyli bezlik uchwytów na napoje i popielniczek przeplatany z mizerną jakością plastików i wyprofilowaniem siedzeń zbliżonym do ław kościelnych. Dość bogate na ówczesne standardy wyposażenie niestety nie było w stanie przyćmić wielu niedoskonałości wnętrza tego auta. Dokładając do tego nieustannie skrzypiące i trzeszczące tworzywa sztuczne oraz łatwo uszkadzającą się tapicerkę siedzeń kilkuletnia eksploatacja pozostawiała istne spustoszenie we wnętrzu auta.
Jednak mimo wielu wad, samochód spotkał się z gorącym przyjęciem za Oceanem. Być może po tej stronie Atlantyku wymagania w stosunku do auta są wyższe, być może Amerykanie są bardziej wyrozumiali dla rodzimej produkcji, a być może najzwyczajniej w świecie nie przywiązują aż tak dużej wagi do tego typu aspektów samochodu. Jakkolwiek by tego nie tłumaczyć, Aerostar odniósł niebywały sukces w ojczyźnie muzyki grunge i BigMaca.
Moc generowana przez silnik umieszczony pod maską przekazywana była klasycznie na koła tylnej osi (lub opcjonalnie na wszystkie cztery koła). Pierwotnie planowana jednostka wysokoprężna w momencie debiutu rynkowego została całkowicie odrzucona, a w jej miejsce pojawiły się jednostki benzynowe. W pierwszej kolejności bazową jednostką był silnik czterocylindrowy o pojemności 2.3 l i mocy ok. 105 KM. Wersją opcjonalną, wymagającą dopłaty, była widlasta jednostka sześciocylindrowa Cologne o pojemności 2.8 l i mocy od 90 do nawet 160 KM (w zależności od rynku przeznaczenia). Obie jednostki wydają się być stosunkowo słabe biorąc pod uwagę gabaryty auta, jednak przy budowie Aerostara w dużej mierze wykorzystano lekkie materiały (aluminium, tworzywa sztuczne, itp.), które w sposób zauważalny zredukowały masę niektórych elementów auta (zderzaki, zbiornik paliwa, maska, tylne drzwi, wał napędowy, osie, koła, itd.).
W późniejszym okresie pod maskę auta trafiły inne widlaste jednostki napędowe o pojemności 3.0 l i 4.0 l. Pierwszy z nich, określany mianem Vulcan, generował ok. 140 KM, drugi, opcjonalny, o nazwie handlowej Cologne, generował ok. 160 KM.
W 1989 roku Aerostar przeszedł drobny facelifting, w ramach którego między innymi przekonstruowano grill, zmieniono maleńkie lusterka boczne na takie, które bardziej pasowały do kubatury auta oraz wprowadzono wydłużoną wersję nadwoziową (dłuższą o 14 cali).
W 1992 roku pojawiła się druga generacja auta. Nowocześniejsza, lepiej wyposażona, zdecydowanie bardziej zaawansowana technicznie, aczkolwiek wizualnie niewiele różniąca się od poprzednika. W 1997 roku ostatni z Aerostarów zjechał z taśm produkcyjnych ustępując pola przedstawionemu trzy lata wcześniej następcy, Windstarowi. De facto, oba modele były sprzedawana równolegle w latach 1995 – 1997.
Ford Aerostar zapoczątkował nową erę w dziejach amerykańskiego działu Forda. Potężny, przestronny, praktyczny i w sposób perfekcyjny wpasowany w gusta Amerykanów, osiągnął niebywały sukces komercyjny za Oceanem. W Europie model oszałamiającej kariery nie zrobił. Owszem, raz po raz można spotkać zdezelowanego Aerostara zaparkowanego gdzieś pod blokiem, ale w dużej mierze są to auta sprowadzone w ramach prywatnego importu. I niestety większość z nich jest w takim stanie technicznym, że aż żal na nie patrzeć.