Zrobiłbym lepiej, jakbym kupił Poloneza z gazem, za niewiele większą kasę, ale on by mi się pewnie rozpadł.
Zastava ma jedną zasadniczą wadę - pęka na podłużnicach. I jeśli któreś z Was szuka tego auta, niech popatrzy na progi z przodu.
Dużo mnie to auto kosztowało wysiłku i pieniędzy, prawdą jednak jest, że trafiłem, na zaniedbany egzemplarz, który tylko z zewnątrz wyglądał dobrze.
Całe szczęście półtora roku temu już go sprzedałem. Ale ogólnie autko fajne - trzeba szukać egzemplarzy od starych dziadków, często jeszcze pierwszych właścicieli.
Wrażenia
4,0
Silnik
Całkiem żwawy.
2,0
Skrzynia biegów
Kłopoty z zapinaniem 1. biegu i R.
3,0
Układ jezdny
Ściągało, jedna półoś krótsza od drugiej, a nie było odważników.
Komfort
4,0
Widoczność
Tak jak w starym aucie:-)
1,0
Ergonomia
Potwornie niewygodne fotele, a przycisków w sumie nie było, bo niby do czego?
3,0
Wentylacja i ogrzewanie
Nie wiem, bo wiatrak nie działał.
4,0
Przestrzeń dla kierowcy i pasażerów
Dużo miejsca, a przecież auto zewnętrznie nie sprawia wrażenia dużego.
1,0
Wyciszenie
Głośne jak cholera, huk potworny, ale nawet niezły dźwiek - bardzo metaliczne brzmienie.
Ekonomiczność
4,0
Łatwość utrzymania (pod względem kosztów)
miasto 7,5, a na trasie odpowiednio mniej - ale miałem skręconą mieszankę.
3,0
Stosunek jakość/cena
Niezawodność
3,0
Bezawaryjność (drobiazgi)
Cały czas ciekło do środka przed podszybia!ALe przecież to stare auto.