Ocena kierowcy - Volvo V40 I

Gdyby to pisała moja żona dałaby 5. Bo jest zachwycona tym autem. Ja dałbym tu 4,6

Słychać, że to diesel, ale delikatnie - prawdziwa przyjemność dla ucha - nie zamieniłbym nigdy na bęzyne. Wyprzedzanie to prawdziwa przyjeność mimo, że ma tylko trochę ponad 100 koni, zbiera się dość żwawo. Mój bra ma bęzynę 140 KM - słabizna. Wiem że są też 120 konne, lub coś w tym stylu - mogę tylko pozazdrościć.

Przy 180 tyś przebigu trochę "haczą" np: u mnie zwłaszcza trójka. Idzie się przyzwyczaić,a nawewt zapomnieć, żona np. nic nie czuje i twierdzi że się czepiam.

Auto świetnie wchodzi w zakręty ale niestety troche (dla mnie za twarde) czuć nierówności, przez co jadąc po naszych wspaniałych drogach jest głośny - zwłaszcza jak się mieszka na zad.... Jeździłem poza granicami kraju - to już sama przyjemność .

Nie czuję przodu. Może przez to że opada w dół. Jeździłem większym -Mercedesem i było dużo lepiej.

Większość rzeczy O.K. Trochę przeszkadza mi włączanie halogenów i przeciwmgielnych lewą ręką. Włączniki są nieoświetlone i trzeba ich szukać. W poprzednim aucie miałem przycisk na środkowej konsoli - trochę mi tego brakuje, zwłaszcza że jest tam na to miejsce. Ale najbardziej denerwuje mnie brak iformacji na desce o włączonych światłach mijania (świeci się jakieś światełko z lewej strony kierownicy które jest słabo widoczne). Oświetlenie zegarów włącza się automatycznie (niezależnie od włączonych światel) po przekręceniu kluczyka i to potrafi wprowadzić w błąd. Wieczorem jak włączają oświetlenie ulic, kilka razy już wyjechałem na ulicę bez włączonych świateł.

Tu wszystko OK. No może nogi troche słabo grzeje. Ale klimatyzacja chłodzi b.d.

Jest bardzo przytulnie. B. dobrze dopasowane fotel. Ma się wrażenie że są zrobione dla ciebie.

Gdyby nie to twarde zawieszenie (o czym nie widziałem kupując to auto) wszystko byłoby OK

Dla mnie rewelacja jechałem do Horwacji. Autostradą 140-150 km/h, średnia prędkość trochę całej trasy ponad 100 km/h, włączona klimatyzacja, spalił mi średnio 4,6.

Jak to Volvo - trochę kosztuje.

Nic nie jest doskaonałe. Czasem coś stuka i puka. Ale to wina bardziej naszych dróg. Np. ostatnio za granicą przy wyprzedzaniu nagle coś walnęło, huknęło. Ja mu gaz a tu nic, tylko na czarno dymi i nie jedzie. Spadła jakaś gumowa rura z metalowej, która doprowadza powietrze do tyrbiny (nie zam się kompletnia na tym), ale sam naprawiłem. Trochę strachu było no i 3 godz. w plecy, bo nie miałem żadnych narzędzi.

Jeśli powyższa historia nie była poważną ( a myślałem że mi turbina padła) to BRAK POWAŻNYCH USTEREK.