Ocena kierowcy - Volvo V40 I

Niby Volvo, ale o szwedzkiej jakości i niezawodności można zapomnieć. V40/S40 to składak; pozostał jedynie dobry szwedzki silnik, zestrojony z wadliwą skrzynia wyciągnięta z Renault, a zawieszenie to Ford/Mitsubishi. Ale od początku... Samochód mam od ponad roku, na dzień dobry po poprzednich właścicielach, trzeba było wymienić kompletny rozrząd (pasek, rolki, pompa wody oraz występujące w tym silniku koło zmiennych faz rozrządu) wydatek w niezależnym serwisie Volvo 1900 zł, bo żaden mechanik nie chciał się takiego serwisu podjąć, więc polecam przyszłym nabywcom zerknąć, kiedy był robiony rozrząd czy coś nie terkocze na zimnym silniku, nie cieknie. Co jakiś czas padają gumy stabilizatora, żeby wymienić je z przodu należy ściągnąć sanki, przez co mechanicy lubią sobie doliczyć, ogólnie elementy zawieszenia nie są trwałe i skomplikowane w wymianie. Wymiana sprzęgła w alternatorze skończyła się koniecznością wymiany całego alternatora i i jeszcze wymianą tego sprzęgła w używce. Ostatnio zaczęło lać z wybieraka skrzyni biegów. Sam zestaw naprawczy jest tani, ale obawiam się, że może wystąpić konieczność zrzucenia całej skrzyni. Części droższe niż Opla, Fiata, Skody, bywa problem z doborem części. Auto wygodne, komfortowe, ponoć super bezpieczne, ale wolę nie testować sprawności poduszek powietrznych. Na duży minus układ klimatyzacji - słabo wydajna w korku, podczas postoju, wydaję mi się, że jest to wina nałożenia na siebie dwóch chłodnic i chłodzenie jednym wentylatorem. Chociażby w Passacie klima mrozi, niezależnie czy się stoi czy się jedzie. Reasumując mieszane odczucia, nie polecam na pierwszy na samochód, lepiej kupić wyśmiewanego Opla albo VW.

Niby tylko 122 konie na 1400 kg samochodu, ale silnik daje radę. Żeby jechał trzeba zmieniać biegi przy minimalnie 2500 obr, to w końcu 16V. Mimo 20 lat cichy i niezawodny, żadnego poboru oleju, żadnych wycieków. Można się krzywić na zastosowanie koła zmiennych faz rozrządu. Dobry dostęp w komorze silnika, można niektóre rzeczy wymienić samemu.

Krótki komentarz, bo i nie ma czego zachwalać. Skrzynia francuska, zgrzyta przy zmianie biegów, cieknie z wybieraka, czasami wsteczny nie wejdzie, strach przed kosztami naprawy i kolejną wymianą tulejek. Przełożenia typowe jak w innych samochodach, na 5 biegu przy 100 km/h jest 2800 obr. Uwaga na rozsypującą się z wieku gałkę lewarka.

Nie można się przyczepić.

Fatalnie rozwiązane połączenie błotników z progami. Brak odpływu powoduje, że zbierają się tam liście, ziemia, woda, cały syf, przez co doły błotników sobie powoli gniją. Większość tych samochodów wymaga interwencji w tym miejscu. Reszta podwozia i nadwozia mimo lat w bardzo dobrym stanie.

Doskonała we wszystkich kierunkach, lusterka nie przekłamują odległości.

Wszystko na swoim miejscu. Prostota, tutaj nie ma skomplikowanej deski rozdzielczej, systemu schowków. Wszystko jest proste, bardzo dobrze oznaczone, nie ma udziwnień. W samochodzie odnajdą się ci wysocy, jak i niscy. Spokojnie zielone podświetlenie zegarów i deski rozdzielczej, nie tak wściekłe jak w VW czy Seacie. Bardzooo wygodne, wyprofilowane fotele, aczkolwiek siedzenie na nich latem nieprzyjemne.

Gdyby nie ta nieszczęsna klimatyzacja, to ocena powędrowałaby w górę. Niestety, klima słabo sobie radzi w korku, podczas postoju. Zaczyna dobrze chłodzić w trasie, gdy powietrza uderza w skraplacz. Mimo pełnej diagnostyki i dobijania nie poprawiło się. Moim zdaniem wina nałożenia dwóch chłodnic i jednego wentylatora. Zimą samochód bardzo szybko się nagrzewa.

Czterech dorosłych chłopów podróżuje komfortowo. Plusem jest podłokietnik wysuwany z tylnej kanapy. Trochę mały ten bagażnik, na dłuższy wypad ciężko się pomieścić.

Przy 120 km/h poziom hałasu akceptowalny, auto nie wyje, nie trzęsie się. Nie jest to czołówka, ale na pewno przyjemnie się podróżuje na tych krótkich, jak i długich odcinkach.

Koszty paliwa niskie, samochód nie pożera sporej ilości paliwa. Jednak ceny części potrafią wywołać ból. Sama wymiana rozrządu i jej cena bywa koszmarna, nie mówię o drogim remoncie skrzyni biegów. Wraz z wiekiem sypią się pierdoły, których wymiana kończy się czasami uszkodzeniem czegoś innego. Zdecydowanie niższe ceny części u konkurencji, a komfort podobny. Występują tu takie cuda jak koło zmiennych faz rozrządu czy wielowahaczowe zawieszenie z tyłu. Nie polecam na pierwszy samochód bądź przy niskich zarobkach, chyba, że ktoś potrafi podłubać przy wozie.

To nie jest stare dobre Volvo, jakość przeciętna, trwałość przeciętna, wrażenia z jazdy przeciętne. Całokształt samochodu nieadekwatny do znaczka na grillu i ceny, jaką dałem za samochód i ile w niego włożyłem. Jak już to lepiej kupić coś innego, faktycznie ze stajni Volvo.

Psują się pierdoły, np. sprzęgiełko alternatora, rolka napinacza. Zdarza się, że nie działa połowa żarówek podświetlenia zegarów, raz sam od siebie wyzerował się licznik km. Ręczny raz dobrze działa, raz nie, nie wiem od czego to zależy. Płyn chłodzący czasami gdzieś znika, a wycieków i miejsca parowania nie widać.

Całe szczęście, że nigdy nie stanął w trasie. Nie zanotowałem poważniejszych usterek, oprócz wycieku z wybieraka. Aczkolwiek jest tu sporo rzeczy, które mogą się niespodziewanie zepsuć i zepsuć humor. W szczególności należy dbać o rozrząd, żeby nie zerwał się pasek, co doprowadzi do remontu, albo wymiany silnika.