Ocena kierowcy - Volvo 960 Sedan

To wyjątkowa limuzyna dla niebanalnych ludzi. Nigdy nie zrozumieją tego posiadacze Forda czy Deawoo. To rzadki model, jak widzę jakąś 960 na mieście, niemal w 90% przypadków wymieniamy z innym posiadaczem 960 porozumiewawcze spojrzenie. Krąg wtajemniczonych, którzy wiedzą to co mają. Dobre jest to, że nie ma się absolutnie żadnego stresu spowodowanego wiekiem czy przebiegiem pojazdu, ponieważ w 960 nie ma absolutnie żadnego znaczenia czy ma przebieg rzędu 150 tyś km, 250 tyś km czy 400 tyś km. Wszystkie jeżdżą dokładnie tak samo wspaniale. Nie polecam kupna Volvo na pół roku - nie ma sensu. Są na świcie pewne samochody, których wiek się po prostu nie ima. Problem może być przy odsprzedaży, mniej jest fanów klasycznych Volvo niż BMW. W zamian otrzymujemy samochód, na którym zawsze będziemy mogli polegać i który z czasem może tylko pięknieć.

Wyśmienity silnik. Dobre proporcje pomiędzy mocą, a ekonomią. Przyspiesza jak odrzutowiec. Najbardziej lubię jechać na dwupasmowej ok 130km/h, gdy za mną jedzie jakiś kalesoniarz w samochodzie z kratką. Wtedy wciskam gaz i szybkie przyspieszenie do 170. Zdecydowana większość nie nawet nie próbuje dotrzymać tempa. Jeżeli ktoś chce instalować LPG, warto zainwestować w dobrą instalacje, - wówczas nie będzie żadnych problemów z silnikiem. Ja do dzisiaj nie wiem, gdzie mieszka pompa paliwa, albo jakaś uszczelka, albo inna duperella, o której mówią moi kumple przy piwie, "co się im ostatnio w samochodzie schrzaniło".

Manual 5-biegowy. Działa jak potrzeba, bez zgrzytów, bez problemów żadnych. Aby zepsuć skrzynie Volvo trzeba być wyjątkowo uzdolnionym debilem. Warto zwrócić uwagę, że plastik na gałce jest zupełnie nie powycierany, - biorąc pod uwagę wiek i przebieg pojazdu.

Świetnie resoruje, cichy, bezawaryjny. Wymieniałem tylko simmerbloki w ciągu czasu użytkowania samochodu. Minus jest za czas oczekiwania na części - ok 3 dni. Zadziwiający jest promień skrętu, - jak w angielskiej taksówce.

Siedzi się wysoko, wszystko widać. Kwestia przyzwyczajenia się do gabarytów pojazdu. - po miesiącu jazdy parkujesz nawet w mysiej dziurze. Fajny gadżet: automatycznie wysuwana elektryczna antena po włączeniu radia.

Wszystko pod ręką, od tempomatu do przycisków podgrzewania foteli. Mógłbym się przyczepić do popielniczki, - mogłaby być nieco większa, choć rzuciłem palenie.

Tak jak należy. Silnik szybko się nagrzewa w zimie. Automatyczna klima to naprawdę super sprawa.

Fotele są absolutnie genialne. Rzadko zdarzają się samochody, którymi pokonujesz 500 km i nie nie chce ci się z nich wysiadać. Na zewnątrz pada deszcz, a ty słuchasz muzyki z 8 kolumn, jest ciepło i przytulnie, a najchętniej to chciałbyś zawrócić i pojechać kolejne 500 kilometrów. Minus za plastik, który skrzypi przy fotelu kierowcy (po podklejeniu, plastikowy "świerszcz" umarł)

Fantastyczne. Silnik słychać tylko powyżej 4000 tyś. obrotów. Salonka. Wiatr jest słyszalny na lusterkach przy 150 km/h. Nie jest to bezpieczne, ponieważ łatwo się odrealnić od rzeczywistości przy tej prędkości i źle ocenić sytuacje na drodze. Trzeba być czujny jak pies podwójny.

Duży samochód, duża masa, niemały silnik - nie ma się co dziwić. Mój egzemplarz potrzebuje ok. 16 litrów gazoliny z mieście (korki, klima) i 12 w trasie przy prędkościach rzędu 120km/h.

Zakupiłem samochód za 13tyś zł dwa lata temu. Póki co,- nie planuje sprzedaży przez najbliższe 2,3 lata, ponieważ suma jaką bym otrzymał na mój egzemplarz (pewnie ok 10 tyś) nie znalazłbym równie ciekawej propozycji. W poruszaniu się Volvo jest coś z magii, - potem wszystkie inne marki wydają się śmieszne i jakieś takie "niepełne". Dlatego, jeśli miałbym się przesiadać, to na S 80, chcę tylko zaczekać, aż ceny spadną do 16-18 tyś. Dlatego bezstresowo pohulam jeszcze ze 2 lata. Chętnym do kupna 960 mogę powiedzieć tak: Nie patrzcie na przebieg pojazdu lub rocznik tylko stan danego egzemplarza. Zadbane 960 będą jeszcze dłłłługo służyć, a wy niezależnie od zmieniających się trendów, ZAWSZE w klasycznym, pięknym Volvo, będziecie wyglądać super.

Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony bezawaryjnością. Ostatni raz byłem u mojego mechanika ponad rok temu (bez jaj). Istotne jest, aby dbać o przyzwoity olej i wymianę płynów na czas, dobry płyn chłodzący etc, jak coś zaczyna stukać, - od razu do mechanika, wówczas uniknie się niepotrzebnych kosztów. W moim egzemplarzu marszy się tapicerka na drzwiach (podobno dosyć typowa usterka w tym modelu), spowodowana użytkowaniem klimatyzacji (dla kupujących jest to dowód, że klima działa na prawdę). Poza tym pewnego dnia, złodziej ukradł mi radio (niestety). Ludzie, którzy zakładali nową szybę coś pochrzanili i przez jakiś czas nie otwierała się prawa szyba (reklamacja została uwzględniona).

Zero takich historii. Poprzedni właściciel przy 180 tyś wymienił tarczę sprzęgła, ja po kupnie 202 tyś prewencyjnie zawczasu wymieniłem pasek rozrządu - wydatek 900 zł z robocizną. Była to jedyna poważana inwestycja finansowa w samochód.