Ocena kierowcy - Volvo 440

Ale to moje ukochane autko i dopóki nie padnie samo nie oddam go. Warto włożyć trochę czasu i pieniędzy, bo się odwdzięczy.

Silnik dynamiczny. Mam ciężką nogę i jak na ilość przejechanych kilometrów i fakt, że jestem jego 4 właścicielem to 180km/h nie jest problemem dla tego auta. Pracuje co prawda jak Diesel, ale jest dynamiczny. Trzeba tylko chcieć i zadbać. Nowe świece, filtry, dobry olej, nowy rozrząd i cacuszko.

Jedynka i trójka mają coś, że czasami wchodzi to albo to. Jednak zdecydowana poprawa po zmianie oleju. Wchodzi go prawda go tam 3,5 litra (skrzynia Renault) i to tego do automatów (czerwony), ale warto zainwestować w komfort jazdy.

Twardo i sztywno oraz pewnie (czy śnieg czy lód - ale to tylko tyczy się mojego autka, bez wspomagania). Poza tym dzięki napędowi na przód wjedzie tam, gdzie inne auta nie wjadą. Na dziurach lubi poskrzypieć tu i tam, ale proszę państwa: auto ma swoje lata i jakbyście go rozebrali prawie do naga do czyszczenia i prania tapicerki po czym poskręcali na nowo okaże się, że to tylko luzy i nagle zrobi się ciszej. Ale to znowu troszkę chęci trzeba.

Jak dla mnie za duży jest martwy punkt przy cofaniu. Poza tym jest bardzo dobrze.

To co mi się podoba. Deska jak w samolotach. Wszystko pod ręka kierowcy. Brakuje tylko troszkę bardziej czytelnych dotykowo przełączników, ale na pamięć można się nauczyć ułożenia.

W lecie gorąco i niestety chłodzenie nie wyrabia, ale mamy szyby w końcu. W zimie autko momentalnie się nagrzewa co jest wielkim plusem. Jednak jeśli przed zamknięciem go nie wywietrzymy to rano spotkamy szron na szybach od wewnątrz.

Lekko mało miejsca na moje nogi. Pasażerowie mają tego więcej, choć z tyłu jeśli z przodu siedzą długonodzy to zaczyna być ciasno.

Na polskich drogach nie ma cichego auta, chyba, że z zawieszeniem hydropneumatycznym. Ale jak takie padnie to kaplica. Wystarczy jednak kupić dobre (w cale nie drogie, bo testowałem różne i padło w końcu na firmę Magnum) amortyzatory i sprężyny (tu wzmocnione od firmy Hard). Przód od 6 lat niezmieniany a nadal w stanie idealnym.

Nie jest źle, ale mogło by być taniej. Jak pisałem: 8l w mieście, 6l w trasie przy ciężkiej nodze i wyprzedzaniu. Ceny napraw: w moim przypadku chwila własnej pracy, flaszka dla kolegi z garażem i cena części. NO I CHĘĆ! Rozrząd, sprzęgło, pompa wody (nówki oryginalne) z wymiana (rozrządu się nie podjąłem sam robić) 1100zł. Chłodnica (przerobiłem z 1.8 benzyny z Mercedesa) więc 150zł za chłodnicę i chęć oraz drut spawalniczy (nówka oryginał około 450zł). Klocki hamulcowe przód (tył bębny nie ruszane, bo sprawne) około 80zł komplet. Tarcze nie były zdarte. Lakier i blacha + szpachle do gnijących rantów to jakieś 200zł + chęci do roboty (starczyło i na przerysowany błotnik przedni). Ważna sprawa. Silnik 1.6 i 1.8 (kolegi) nienawidząa PB95. Palą chorendalne ilości (nawet 12 litrów na 100km). Warto lać PB98, bo silnik chodzi lepiej, zbiera się ładniej, pali mniej i przede wszystkim auto prowadzi się inaczej.

Dobra, choć na wartości traci szybko, ale jak ktoś zadba i włoży w to autko trochę serca i pracy to nie odda go, bo stwierdzi, że nie warto.

Autko poza tym niezawodne. Jedzie tam gdzie ma jechać i nigdy nie protestuje.

Nie zdarzyło się ani mi, ani poprzedniemu właścicielowi.