Ocena kierowcy - Volkswagen Touran II

Jestem bardzo zadowolony i wszystkim polecam - oczywiście, kto chce mieć rodzinne auto bez szaleństw, bo jeśli nie, to bardziej polecam Porsche 911 czy coś podobnego. Touran z moim silnikiem nie jest demonem przyspieszenia i wiele aut spod świateł mi ucieka, ale to raczej dlatego, że wolę ruszyć płynnie, gdy komputer nie pokazuje mi maksymalnego spalania 49,9 l/100 km. Na trasie i tak ich doganiam.

Elastyczność silnika dzięki turbinie jak w dieslu, komputer już przy 70km/h i obrotach około 1800 proponuje 6 bieg i silniczek daje radę, choć przyspieszenie wtedy żadne - czuć brak rezerwy mocy. Ale kto chce się ścigać, też da radę przy redukckji i obrotach do 4000/min. Gorzej z kulturą pracy - zimny silnik na wolnych obrotach tarpie całym autem niemiłosiernie, aż żal. Jeszcze nie wiem, jak będzie z trwałością, na razie niecały rok jazdy i parę kilometrów w mieszanym cyklu i najmniejszych nawet awarii.

Biegi wchodzą domyślnie i lekko, długość drążka dla mnie odpowiednia (a ręce mam długie), jednak dżwignia ma swoje wady. Przy dojeździe do skrzyżowania na 5 biegu (ciągnie nawet przy 40 km/h) przekładnia automatycznie zapina 4 bieg zamiast 2 i trzeba tego pilnować, żeby za zakrętem silnik się nie dławił. Jest też ryzyko przy włączaniu wstecznego - owszem, sygnalizuje to dźwiękiem, ale przy licznych manewrach przód-tył asystent cofania jest cały czas włączoy i nie wiadomo, jaki bieg jest akurat włączony - kilka razy zamiast wstecznego weszła jedynka i gdybym nie ruszał powolutku, przód miałbym skasowany.

Nie mam tu nic do zarzucenia. Lubię twardawe zawieszenia i to z mojego Tourana bardzo mi odpowiada, nawet przy maksymalnie napompowanych oponach. Super tłumienie dziur, ładnie przejeżdą przez poprzeczne nierówności i spowalniacze, w zakrętach nie przechyla się nadmiernie i pozwala pokonywać je dynamicznie - jedyne ograniczenia to żona wewnątrz i przesuwające się w bagażniku przedmioty. Wysokość bryły powoduje wyczuwalną (ale akceptowalną) podatność na boczne podmuchy wiatru, zwłaszcza przy niewielkim obciążeniu.

Mimo przesiadki z kompaktowej Astry nie mam poczucia ograniczonej widoczności. Dobra widoczność we wszystkich kierunkach, w tym dzięki wysokiej pozycji za kierownicą, słupki raczej też nie przeszkadzają.

Wszystko pod ręką, intuicyjnie, nie trzeba sie zastanawiać, wystarczy sięgnąć i to, czego szukam - włącznik światła w kabinie, przycisk schowka, otwieranie wlewu paliwa itd. - jest pod ręką. Trochę daleko muszę sięgać do tyłu po pas bezpieczeństwa, ale może dlatego, że jeżdżę mocno posunięty do przodu, z prawie pionowym fotelem - mocowanie gniazda do zapinania pod ręką. Kierownica dobrze leży, dźwignia skrzynie biegów też nie sprawia, że włączając 2, 4 czy 6 bieg łokciem przepycha sie fotel do tyłu, jak miewałem w innych autach.

Wszystko działa bez zarzutu, wymiana powietrza zapewniona już przy najwolniejszych obrotach nawiewu. Kabina ogrzewa się szybko, w połączeniu z klimatyzacją zimą zarosiałe szyby nie stanowią problemu. Tylny rząd siedzeń dzięki osobnym nawiewom też nie narzeka, że mu zimno w nogi.

O miejscu z przodu nawet nie muszę pisać - choć nawet wysoki pasażer ma dość miejsca na nogi i sporego psa. Z tyłu ilość miejsca na nogi w porównaniu do znanych mi aut jest ogromna - mając 182 cm wzrostu i siedząc z tyłu mam przed kolanami jeszcze ze 20 cm do oparcia fotela przede mną. Mam tam dość miejsca na nogi także przy maksymalnym przesunięciu do przodu oparca tylnych siedzeń (każde regulowane osobno) w celu powiększenia przestrzeni bagażnika. Nie chciałem 3 rzędu siedzeń i bagażnim mam większy - w litrach (raczej w hektolitrach) chyba jeden z największych w swojej klasie. Tylne fotele bardzo łatwo złożyć i wyjąć (każdy osobno) i poradzi sobie z tym nawet nieco silniejsza kobieta. Po ich wyjęciu na krawędzi miejsca na nogi zostaje jednak kilkucentymetrowy próg, który sprawia, że podłoga nie jest płaska, co utrudnia korzystanie z bagażnika (długie przedmioty podczas wsuwania sie zaczepiają). Po wyrównaniu podłogi dorosły człowiek w takim powiększonym bagażniku może się wygodnie położyć i spać.

Podjeżdżając tym samochodem do kogoś mżna go przestraszyć, bo jest cichutki jak hybryda - najgłośniej pracują opony. Wewnątrz trzeba wyłączyć radio, żeby usłyszeć, czy silnik pracuje na postoju, a i przy wyższych obrotach hałasu silnika nie słychać. Dokuczliwy może być dźwięk wiatru w relingach dachowych - to świszcze metalicznie. Bardziej przeszkadza mi jednak klekot przedmiotów, które powkładałem do licznych schowków i które muszę jakoś unieruchamiać, by sie nie przesuwały i nie stukały.

Nie znam jeszcze cen przeglądów i napraw, bo nic sie nie zepsuło, a serwis jest w takim wariancie, że sam ma zawołać, kiedy czas na zmianę oleju - mimo 25 tysięcy km od nowości jeszcze nie zawołał. Spalanie przy tej bryle zaskakująco niskie - przy założeniu oszczędnej jazdy wykręcałem na trasie 4,5 l/100, przy jeździe normalnej, z wyprzedzaniem tirów itd i prędkościach do 110 km/h normą było 5,5 l/100 km. Przy dynamice spalanie dochodzi do 8 l, przy szaleństwie i prędkościach, które powinno sie rozwijać wyłącznie na niemieckich autostradach - około 10 l. Na zimowych oponach spalanie wzrosło mi równo o 1 l/100 km.

Wybierając samochód chodziłem po innych salonach omijając VW z obawy przed stereotypem, że ta marka jest raczej droga. Porównywałem Toyotę Verso, Forda C-Maxa, po czym okazało się, że dzięki rabatowi na egzeplarz stojący w salonie, całkiem dobrze wyposażony ponad standard, zapłaciłem 90 tys. zł (rocznik bieżący, zakup w maju). Kokurencja za podobne wyposażenie chciała podobne pieniądze lub nawet więcej, a system wyboru wyposażenia dodatkowego w fodzie jest tak nieprzejrzysty, że bez doświadczenia dealera ani rusz. Jestem bardzo zadowolony z zakupu.

Jeszcze nic (kompletnie nic) sie nie zepsuło, ale to roczne auto.

j.w.