Ocena kierowcy - Volkswagen Passat B6 Sedan

Dobry, zwykły samochód klasy średniej. No właśnie- zwykły- i w tym tkwi problem, do bólu nudny...

Do silnika nie mam zastrzeżeń, jest ok. Pracuje ciszej niż 1.9, mocy ma więcej, pracuje kulturalniej, a wcale nie jest tak awaryjny, jak co niektórzy mówią.

Skrzynia to chyba jedna z najlepszych rzeczy w tym aucie. Jest bardzo dobra, bezawaryjna, przełożenia są wręcz idealne!

Naprawdę dobrze się prowadzi, trzyma się drogi, zapewnia dostateczny komfort- trochę zbyt twarde zawieszenie (szczególnie tylne- jak z taczki), co do przedniego zawieszenia nie mam zastrzeżeń.

Bolączka tego modelu. Szybko pojawia się rdza. Lakier jest pretensjonalnej jakości.

Bardzo dobrze, nie zapominajmy że to sedan.

Jak to w passatach- perfekt! Dużo lepiej niż w B5.

Szybko chłodzi, szybko grzeje.

Gorzej niż w B5.

Temat rzeka jeśli chodzi o passata. Jeśli chodzi o wygłuszenie pracy silnika to jest znakomicie. No, może trochę gorzej stojąc na zewnątrz :-) aczkolwiek mówiąc o wygłuszeniu od szumu, opon, amortyzacji- to jest dopiero katastrofa. Przy prędkości rzędu 120-140 km/h jest o wiele za głośno jak na tę klasę auta- mówię tutaj o szumie i o oponach, bo silnik jest ledwo słyszalny... Jadąc z tyłu tym autem, zapomniałem że jadę passatem, bo było tak źle, pomyślałem że przeniosłem się do jakiegoś miejskiego auta typu corsa :-)) Nie dość że niewygodnie, to głośno. Także to jest wielki błąd, bo to ma być samochód rodzinny....

Ten samochód jest tani w utrzymaniu, ale jak coś zepsuje.......to jest trochę drożej........

Zależy jak na to patrzeć, bo można kupić takiego passata za 10 tys a można też kupić za 20 tys. Jeśli znajdziemy całkiem dobrego, ładnego i sprawnego (to rzadkość) za 10 tys to jak najbardziej to jest świetny stosunek jakość/cena, aczkolwiek jeśli miałbym zapłacić w tej chwili 20 tys za takie auto to raczej bym tego nie zrobił, ponieważ za tę kwotę można znaleźć lepszy samochód.

I to jest właśnie największa bolączka tego modelu. Kiedyś zaplanowałem sobie zwyczajny dzień, pojechałem do paczkomatu, zatrzymałem się i wcisnąłem magiczny przycisk w passacie- czyli hamulec ręczny :-) nie gasiłem auta bo było zimno. Kiedy wróciłem zadowolony ze swoimi paczkami do auta, chciałem ruszyć, ale passat miał inne plany.... Spędziłem tam w mrozie 4 godziny. Najpierw próbowałem samemu opanować sytuację, ale to nie wyszło, więc obdzwoniłem wszystkie autolawety w moim niedużym mieście i na moje nieszczęście każda była zajęta :-) ale w końcu jeden Pan oddzwonił- mój zbawiciel :-))))))))))) Także nie jeździjcie passatami do paczkomatów, bo może się to źle skończyć... :-))

Nie ma tragedii- jak w każdym aucie tego typu.....