Ocena kierowcy - Volkswagen Passat B5 Sedan

Przeciętny samochód średniej półki. Mało wygodny w trasie. Na tylnej kanapie 3 osoby to nieporozumienia. Wystrój wnętrza to grobowiec, prawdziwa niemiecka finezja. Rekompensatą jest niskie spalanie jak na tak duży samochód.

Bardzo kulturalna praca. Bardzo niskie spalanie. Dla wozu tej wielkości jednak nieco za mały. Natomiast sprężarka kiepskiej jakości. Dwa razy popsuł sie napinacz paska wieloklinowego. Osłony plastikowe, zwłaszcza górna, nie wytrzymują drgań i pękają. Do wyjęcia akumulatora trzeba cudotwórcę lub "nieprzeciętną siłę". Umieszczenie elektronicznego sterownika dokładnie pod miejscem największego spływu wody z przedniej szyby jest czystym, niemieckim idiotyzmem.

Pracuje sprawnie, ale ma za krótkie biegi 3 i 4. Często w momencie wyprzedzania, zwłaszcza w warunkach naszych, gdy wyprzedzany przyśpiesza, silnik bardzo szybko dochodzi do odcięcia i samochód nagle staje dęba. W efekcie w czasie wyprzedzania często trzeba zmieniać bieg z 3 na 4. Przydał by się bagnet do sprawdzania poziomu oleju w skrzyni.

Bardzo skomplikowany układ pięciu wahaczy aluminiowych. Na naszych drogach wytrzymują 15 do 20 tysięcy. Regeneracja ich jest niemożliwa a komplet na koło, to ok 1000 zł. Jeśli sprawny, samochód dobrze trzyma się drogi, lekko nadsterowny. Jednak nawet przy minimalnym zużyciu wahaczy jego zachowanie staje sie nieprzewidywalne, zwłaszcza w zimie. Potrafi niemile zaskoczyć kierowcę.

Dobra do przodu i na boki. Gorsza do tyłu. Model sedan. Czujniki parkowania powinny być w standardzie a nie były.

Podłokietnik przeszkadza w zmianie biegów. Wale w niego łokciem. Siedzenia niewygodne i bardzo ograniczona regulacja. Praktycznie nie sposób optymalnie ustawić siedziska. Podparcie kręgów lędźwiowych fatalne, nawet mimo możliwości regulacji. Siedzenia nie trzymają na boki. Schowek przysłonięty drążkiem zmiany biegów to kpina. Złe osadzenie zagłówków. Fatalny sposób regulacji klimatyzacji, aby ja wyłączyć, trzeba naciskając sukcesywnie lub długo trzymać przycisk ręcznej regulacji obrotów wentylatora. W przypadku nagłego pojawienie sie kłębu czarnego dymu z wyprzedzanej ciężarówki nie ma możliwości szybkiego wyłączenia klimy a przełączenie na obieg wewnętrzny trwa ok 3 sekund. W efekcie zasysamy całe spaliny do samochodu.

Fatalne nawiewy, których przepływu nie można indywidualnie regulować. Oświetlenie nawiewu jest bardzo awaryjne a ich wymontowanie, bez skaleczenia deski czy zewnętrznego plastiku, graniczy z cudem. Z tyłu wentylacja wręcz dramatyczne zła. Nie ma możliwości szybkiego skierowania tam strumienia powietrza. Klimatyzacja zbyt słaba. Schłodzenie samochodu po kilku godzinach postoju na słońcu trwa ponad 20 minut. Przy 4 osobach i dużym deszczu parują tylne boczne szyby.

Mało miejsca dla prawej nogi kierowcy. Mimo wielkości samochód sprawia wrażenie ciasnego.

Słyszalna praca silnika, zwłaszcza po częstym uszkodzeniu plastikowej obudowy silnika. Słychać też opony.

Powala niskie zużycie paliwa. Na jednym baku jadę nad morze i z powrotem - 470 km w jedna stronę - i przez tydzień po mieście.

Samochód nie dorastający do własnej sławy. Za jego cenę można nabyć znacznie lepiej wyposażonego Japończyka lub Francuza lub wręcz samochód z wyższej półki. Legendarna jakość samochodów niemieckich, to historia.

Sterownik pilota umieszczona na podłodze pod fotelem kierowcy, dokładnie w miejscu gdzie najszybciej zbiera się woda przesączająca się do samochodu. Źle spasowane plastiki, psujące się podświetlenia pokręteł, uszkodzony zamek, wiecznie wysuwająca się gumka ze schowka.

Dwukrotne uszkodzenie turbiny, w tym jedna wymiana. Dwukrotne złamanie się napinacza paska wieloklinowego. Wymiana przewodów klimy, często ocierających się o dolne śruby silnika. Tego nie widać w czasie oględzin ze względy na dolna osłonę.