Ocena kierowcy - Volkswagen Jetta II

Pierwsze auto... Sentyment pozostał... Pomimo trzeszczących plastików, nie najlepszych klamek zewnętrznych i dużego przebiegu (myślę, że to auto miało dużo większy przebieg niż 120000km podczas zakupu) miło wspominam. bardzo oszczędne, jak żadne inne. 8l LPG/100km. Trochę za lekka i podskakująca na nierównościach. "Czy kupił(a)byś to auto jeszcze raz?" Aktualnie... gdyby miało klimatyzację, to chętnie jeździłbym nim po mieście. Na długą trasę wybrałbym inne auto. Ostatnio miałem okazję przejechać się tym autem. Uszczelki już się rozsypują, sprzęgło zaczyna się sypać a dźwignia się wyrobiła i ciężko określić czy wkłada się 1 czy 3.

Trochę słaby, ale idealnie spisujący się na LPG. Minusem był gaźnik. niewielu fachowców potrafiło się nim zająć. Pomimo tego, że nim nie jeżdżę, to znam aktualnego właściciela. Auto nadal jeździ. Aktualny właściciel chwali je za to, że uruchamia je na LPG.

Doskonale zestopniowana, trochę przekłamująca prędkość (na plus - do 10km/godz).

Bardzo dobra widoczność. Ze wszystkich moich aut tym najlepiej mi się cofało i przejeżdżało przez ciasne miejsca.

Zawiasy bagażnika potrzebują trochę miejsca w bagażniku. Porównałem to z nową Jetką. Nowa ma to samo tylko zawiasy są bardziej na środku. W tej wersji były one bliżej brzegów bagażnika.

Naprawę dobra wentylacja i ogrzewanie. Nigdy nie było problemów z ogrzewaniem, a wentylacja też OK. Poza zabudowanym nawet przy największych upałach przy prędkości 110-120km/godz auto ładnie schładzało się mimo zamkniętych okien.

Całkiem nieźle.

Najbardziej dokuczliwy szum powstający na lusterkach, który był starszny przy otwartych oknach.

Bez większych awarii, tanie serwisowanie (każdy mechanik chętnie naprawiał to auto), tanie części. Tanie paliwo i generalnie raczej nic się nie działo, tylko wymiany okresowe.

Zwarcie w przełącznikach świateł krótkie/długie i kierunkowskazów. Kiedy chciało się włączyć kierunkowskaz a pociągnęło się dźwignię do siebie, to styki potrafiły zwierać się i dymić.

Padła skrzynia biegów. Moja wina, jeździłem prawą z ręka w gipsie. Mało precyzyjne wkładanie biegów miało duży wpływ na żywotność skrzyni.