Ocena kierowcy - Toyota Yaris I

Kupując Toyotę Yaris otrzymujemy niewielkie, acz pakowne autko. Jeżeli dodamy do tego dużą niezawodność, znakomitą ekonomikę i całkiem przyzwoite osiągi, to otrzymamy przepis na naprawdę dobry i dojrzały samochód.

W ogólnym rozrachunku silnik tego autka jest według mnie jego największym atutem. Dzięki systemowi VVTi jest elastyczny i ekonomiczny. Bardzo ładnie idzie z dołu (V-ty bieg i około 60-70 km/h - no problemo, a przy dodaniu gazu płynnie i bez protestów do przodu), choć jak chcemy szybko przyspieszyć i wyprzedzać np. TIRa to radzę zejść z 5 na 3 i dopiero zabierać się za delikwenta :) No i tutaj wychodzi, niejako drugie oblicze VVTi-ka bo zdecydowanie lubi się kręcić wysoko i możecie mi wierzyć, że potrafi bez problemu złoić tyłek większym mobilom (co także sprawdza się w czasie szybkich startów z pod świateł :) Według mnie silniczek jest idealnym kompromisem między ekonomią a osiągami. Nie polecam natomiast "litrówki" ze względu na niewiele niższe spalanie, odczuwalnie słabsze osiągi i zdecydowanie niższą kulturę pracy. Aha i byłbym zapomniał BROŃ BOŻE "NIE GAZUJCIE" TEGO SILNIKA!!! Jest to po pierwsze nieopłacalne, a po drugie VVTi nie przepada za LPG.

Ehh... No tutaj sprawa już nie wygląda tak różowo, gdyż 1 i wsteczny (szczególnie na zimno) lubią sobie czasem zgrzytnąć. Sama skrzynia nie jest na pewno wzorem precyzji ale w stosunku do konkurencji wcale nie wypada źle. Poza tym wiele też zależy od stylu jazdy, tzn. czy obchodzimy się z lewarkiem nerwowo, czy hamujemy silnikiem redukując itp.

Układ jezdny "Yarka" naszych "wspaniałych drogach" daje sobie bardzo dzielnie radę. Mam tu na myśli zarówno trwałość ( u mnie ponad 50 000 km i wszystko OK, a poprzedni właściciel też raczej nic nie robił), jak i właściwości jezdne... No może nie trzyma tak jak w sportowym samochodzie, ale o ile nie przyjdzie nam do głowy latać po winklach z pierwszą prędkością kosmiczną to pozwala na bezpieczną jazdę. Zimą uwaga na podsterowność...

Ehm... No cóż ja akurat mam wersję 3 - drzwiową i tu muszę z przykrością stwierdzić, że gruuuuuuuuuube słupki i małe tylne boczne szyby to nie jest zbyt trafiona kombinacja. Przy włączaniu się do ruchu "pod skosem" mamy bardzo skutecznie uniemożliwioną obserwację drogi głównej, z czasem jednak możemy się do tego przyzwyczaić. W wersji 5 - drzwiowej sprawa wygląda dużo lepiej, jednak tak być nie powinno - dlatego tylko "trója".

Za ergonomię należy się zdecydowanie 5. Duża ilość praktycznych schowków, dogodne ich rozmieszczenie, "przesuwna" tylna kanapa... To wszystko sprawia, że to de facto malutkie autko ma przestrzeń wykorzystaną do granic możliwości.

Silnik dość szybko się nagrzewa więc (uwierzcie mi, zimą przy -20 na zewnątrz można to naprawdę docenić:). Co się tyczy chłodzenia, to ja niestety nie posiadam "klimy" (nad czym przy upałach szczerze boleje). Jeśli chodzi o niedopuszczanie do zaparowania szyb sprawa wygląda wzorowo, choć trzeba się przyzwyczaić do nietypowych otworów nawiewu.

Kierowca i pasażer z przodu mają zdecydowanie wystarczającą ilość miejsca (nawet jak pasażer ma 205cm wzrostu :). Z tyłu sprawa wygląda nieco gorzej. Pasażerowie mają do dyspozycji niezbyt wygodne i dość twarde fotele więc dłuższa podróż bez postoju może nieco "boleć", a dalszą jazdę w 3 osoby z tyłu możemy nazwać abstrakcją. Wsiadanie do 3 - drzwiówki (w przypadku osoby mniej mobilnej) przypomina nieco grę w Twistera, ale praktycznie w każdym aucie bez drzwi z tyłu dostęp do kanapy jest powiedzmy sobie szczerze "średni".

Nie jest źle, choć mogłoby być zdecydowanie lepiej. W miarę cicho jeździmy do 120. Powyżej tej magicznej granicy robi się głośno, co jest zasługą zarówno silnika, jak i szumu powietrza (przy czym to drugie daje się bardziej we znaki). Jeśli przyjdzie wam do głowy instalacja CB radia z dłuższą anteną (taką powiedzmy 165cm) to w okolicy 140 - 150 km/h zaczyna być słychać "gwizd" :)

Tu sprawa wygląda naprawdę dobrze. Spalanie przy umiejętnej jeździe jest bardzo niskie, a koszty części zamiennych wcale nie są aż tak straszne jak zwykło się mówić o japończykach. To znaczy, jak chcemy się serwisować w ASO, jedynie na orginalnych częściach to tanio na pewno nie będzie. Dobrą wiadomością jest, że na rynku można znaleźć sporą ilość bardzo dobrych jakościowo i relatywnie tanich zamienników. Podsumowując, jeśli chcecie mieć niewielkie, ekonomiczne i trwałe autko do codziennego intensywnego użytku "Yarek" 1,3 jest zdecydowanie strzałem w dziesiątkę.

Za jakość niestety trzeba płacić, co sprawia, że Toyotka jest dość droga w zakupie. Krajowe egzemplarze są słabo wyposażone, a sprowadzane mogą mieć powiedzmy sobie szczerze "różną" przeszłość. W ogólnym rozrachunku, należy jednak stwierdzić, że zakup używanego Yarisa jest dobrą inwestycją nie tylko ze względu na jego walory użytkowe, czy też techniczne ale także ze względu na łatwą odsprzedaż jak i małą utratę wartości.

Jedyna rzecz jaka mi "nawaliła" w ciągu mojej eksploatacji to silniczek tylnej wycieraczki (swoją drogą do tej pory nie chciało mi się z tym nic zrobić :)

Dwa lata jeżdżenia, ponad 50 000 km, i nic... Oby tak dalej (nie zapeszając rzecz jasna). Dobijam co prawda 100 "tysiaczków" i musiałem niedawno zrobić nieco poważniejszy serwis, ale to normalna sprawa. Myślę, że przede mną jeszcze długie kilosy w tym autku.