Inne
: Bezawaryjność. Pierwsze auto, które używam do rozwożenia pizzy i wytrwało ponad rok. Dwa inne poszły na złom po 4-6 miesiącach, kolejne sprzedane za bezcen po kilku miesiącach, następne podobnie - koszt napraw zbyt wysoki, nie rokowały na przyszłość. A Starleta po ponad roku dalej śmigała, bez żadnych napraw. Odpalana kilkadziesiąt razy dziennie, skakana po hopach, katowana i zaniedbywana (wymiana oleju zbyt droga - więc nie robiłem) i nie protestowała. Sprzedałem, bo jakiś cham przebiegł mi po dachu... i kupiłem kolejną Starletkę :)