Ocena kierowcy - Toyota Corolla XI Sedan

Od 9 lat jeżdżę Aurisami (obecnie kupionym w 2011 r.). Corollę dostałem jako auto zastępcze na czas lakierowania drzwi w Aurisie, zarysowanych przez rowerzystę. To zstępcze auto w wersji Premium było nowiutkie, zarejestrowane w listopadzie 2016 r. o przebiegu niecałe 4000 km. Serwisant przekazał mi kluczyki, dowód rejestracyjny i powiedział, że auto stoi tam gdzieś na parkingu. Gdy go znalazłem i wszedłem do środka w pierwszej chwili zgłupiałem. Ta deska rozdzielcza, to już zupełnie inna generacja niż w Aurisie. Szyby były zaparowane, a ja po prostu nie bardzo mogłem się połapać i przez chwilę musiałem dociekać, gdzie i co nacisnąć, żeby włączyć odparowanie (w aucie nie było instrukcji obsługi). W końcu uruchomiłem silnik i dojechałem jakoś do domu, a następnie szybko ściągnąłem z internetu instrukcję obsługi. Dopiero wtedy rozszyfrowałem wszystkie niuanse kolejnych przycisków, lampek i dźwigni. Wszystko okazało się czytelne i proste. Bardzo spodobało mi się automatyczne włączanie świateł mijania przy zapadającym zmierzchu, a także pokazujące się na ekranie ograniczenia prędkości. Wystarczyło, że przekroczyłem takie ograniczenie o 3-4 km/h, a natychmiast okrągła tarcza wyświetlająca dopuszczalną prędkość zmieniała kolor na czerwony. Corolla jest dłuższa od Aurisa o 30 cm., więc przy cofaniu musiałem uważać. Tym bardziej, że w Aurisie mam czujniki cofania do których się przyzwyczaiłem. Tutaj była za to kamera i ekran, ale bez czujników. Już następnego dnia czułem się w Corolli tak, jakbym jeździł nią już bardzo długo. Mało tego, jeździło mi się nią lepiej niż Aurisem. Jakoś tak miękko, cicho, płynnie. Niby ten sam silnik (1,6; 132 KM), ale w Corolli zbierał się jakby żwawiej. Po prostu uważam, że komfort jazdy w Corolli jest wyższy niż w Aurisie. Wynika to pewnie także z większego rozstawu osi (270 cm w Corolli, 260 cm w Aurisie). Poza tym przy ostrzejszych zakrętach Auris moim zdaniem jest nieco podsterowny. W Corolli tego nie stwierdziłem. Kolejna różnica, to jest dostęp do bagażnika. Przy częstym z niego korzystaniu, otwieranie dużej klapy tylnej w Aurisie bywa uciążliwe. W czasie niskich temperatur zdarza się u mnie, że klapa nie podnosi się całkowicie do góry i przez zapomnienie można rąbnąć się w głowę wkładając np. do bagażnika zakupy. W Corolli co prawda otwór bagażnika jest znacznie mniejszy, ale klapa odskakuje lekko i lekko się zamyka. Jesli ktoś nie przewozi wielkich gabarytów, bagażnik w sedanie (moim zdaniem) jest znacznie wygodniejszy (chociaż oczywiście mniej praktyczny). Reasumując, szkoda mi było oddawać tej Corolli, chociaż dwa Aurisy jakimi do tej pory jeździłem spisywały się znakomicie.

Uznana wolnossąca jednostka napędowa Toyoty. W Corolli spisuje się znakomicie, chociaż w mieście mogłaby nieco mniej palić (ok. 9,5 lt/100km). Odgłosy silnika są nieco lepiej wytłumione niż w Aurisie.

Biegi wchodzą bardzo płynnie. Tutaj różnicy z Aurisem nie widzę.

Tak jak napisałem wcześniej, komfort zawieszenia jest lepszy niż w Aurisie. Większy rozstaw osi robi swoje. Nic nie stuka i nie dobija.

Do przodu widocznośc bardzo dobra, ale do tyłu już jest znacznie gorzej. Szyba wysoko usytuowana. Gdyby nie kamera cofania parkowanie tyłem byłoby bardzo ryzykowne.

Wszystko na miejscu, chociaż przyciski włączające klimę, czy odparowanie szyb mogłyby być nieco większe. Ten ostatni zwłaszcza powinien być bliżej kierownicy, bo szyby w Corolli dość szybko ulegały zaparowaniu. Chyba znacznie szybciej, niż w Aurisie. Podręczny schowek na konsoli przy dźwigni hamulca ręcznego jest na własciwym miejscu. Nie tak, jak w Aurisie, gdzie trzeba palcami grzebać po omacku, żeby cokolwiek tam włożyć lub wyjąć.

Co do ogrzewania nie mam zastrzeżeń. Jednak bez włączonej klimy szyby ulegają szybkiemu zaparowaniu. A jeśli już włączy się wewnętrzny obieg powietrza (np. w czasie jazdy miedzy kopcącymi dieslami), bez klimatyzacji nie da się jechać. W Aurisie pod tym względem jest jednak dużo lepiej, chociaż nie aż tak dobrze jak było to w Oplu Astrze II , którym kiedyś jeździłem.

Uważam, że na długość przestrzeni jest wyraźnie więcej niż w Aurisie (większy rozstęp osi). Natomiast na szerokość odniosłem wrażenie (żona to potwierdza), że jest jakby nieco ciaśniej. Może to wynikać z grubszej obudowy drzwi . Ale to jest chyba tylko subiektywne odczucie.

Bardzo dobre, na postoju silnika nie słychać. W czasie przyspieszania do uszu dochodzi przyjemny pomruk.

Jak wspomniałem, po mieście mógłby palić nieco mniej. Z doświadczenia z Aurisami wiem, że koszty przeglądów w Toyocie nie są porażające. A dotychczasowe wydatki eksploatacyjne w Aurisie poza paliwem, to jedynie żarówka w tylnych światłach pozycyjnych. Jest natomiast coś innego. Corolla którą jeździłem miała jasne kremowe obicia tapicerki i jasne wykończenie deski rozdzielczej. Sami serwisanci byli zdziwieni, że taką wersję auta przeznaczono na samochód zastępczy. Ale nawet kupując Corollę nie zdecydowałbym się na jasne obicia. bardzo szybko się brudzą. na te kilka dni zainstalowałem z tyłu fotelik dziecięcy, na którym przywoziłem wnuczka z przedszkola. musiałem dobrze zabezpieczyć oparcie przedniego fotela i kanapę na której stał fotelik przed fikającymi nóżkami, które obute w przybłocone buciki narobiłyby dużo szkody na tak jasnej tapicerce. Na szczęście udało się tego uniknąć. Kupując auto z taką tapicerką trzeba uwzględnić koszty jej częstego czyszczenia.

Brak

Brak