Ocena kierowcy - Toyota Corolla VII Sedan

Auto jest stare jak świat, teraz jeżdżę nim ja, a przez ostatnie 20 lat jeździł nim mój dziadek. Po tylu dzwonach co ono zaliczyło to i tak jest naprawdę nieźle. Bardzo mało pali i w ogóle się nie psuje. Napisałbym "czego chcieć więcej?", ale niestety, w trasę tym nie pojadę bo strach wyprzedzać, strach wchodzić w zakręty, a w przypadku wypadku to zakładam że trup na miejscu. Dużo miejsca dla pasażerów i na bagaże predysponuje to auto na wycieczki za miasto dla nieco odważniejszych osób. Ogólnie spełnia swoje zadanie - jeździ. Zaznaczyłem, że nie kupiłbym go jeszcze raz, bo nie kupiłbym go wcale, ale cieszę się że mogę nim jeździć, a darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby. Dodam również, że moja ocena wynika z tego że regularnie jeżdżę bardziej współczesnymi autami i tylko do nich mam porównanie. Z takich starszych to jeździłem Seatem Toledo z 92' i miałem co do niego podobne odczucia. Również źle się prowadził i nie przyspieszał, więc zakładam że wtedy wszystkie auta tak jeździły. Nie wiem tylko jak było z awaryjnością tego Hiszpana.

Auto nie zna słowa przyspieszenie w tej wersji silnikowej. Za to jak na swoje gabaryty pali wyjątkowo mało paliwa. Po Rzeszowie się mieści w 6,5 litra, czasami z hakiem. Sprawę ułatwia lampka "economy" na desce rozdzielczej, która podpowiada nam czy czasami za mocno go nie ciśniemy.

Ogólnie rzecz biorąc działa. Po latach już się wyrobiła, więc ciężko mi powiedzieć czy kiedyś było lepiej, ale na dzień dzisiejszy są luzy a gumowa obudowa od gałki odpadła

Auto jest po kilku mniejszych dzwonach, prowadzi się raczej źle, fakt ten potęgują archaiczne wąskie opony

Szyby są spore i wszystko byłoby cudownie gdyby nie małe lusterka boczne, które na dodatek mają zbyt mały jak dla mnie zakres regulacji

Tu ciężko się do czegoś przyczepić. Wszystko jest na swoim miejscu i jak na auto które ma 20 lat wygląda całkiem nieźle.

Działa. Zawsze pisząc coś o samochodzie mam problem co można napisać na temat wentylacji poza tym, że działa.

Dużo miejsca dla każdego kto siedzi w środku, a w bagażniku jeszcze więcej. Dałbym i 'doskonale' ale fotele z przodu są tak nisko, że pasażerowie z tyłu nie mogą pod nie wsadzić stóp.

Słychać każdy szmer wiatru z zewnątrz, o zażynanym jak prosie silniku który nie chce przyspieszać nie wspominając.

Na te gabaryty pali naprawdę niewiele. Po mieście do 6,5 litra, do 7 to mi chyba nawet nie doszło nigdy, na trasie około 5.

Nie mam pojęcia ile ten samochód kosztował pierwotnie, ale zakładając że po przeliczeniu wszystkich inflacji itd itp. kosztowałby tyle co dzisiejsza corolla, to byłby wart swojej ceny ze względu na niezawodność.

Tylko wymiany części które uległy wyeksploatowaniu.

Toyota tamtych czasów to były samochody słynące z bycia niezniszczalnymi, i tak jest z tym egzemplarzem.